Rozłam w PiS może się pogłębić w przyszłym roku

W roku wyborów do Sejmu PO nadal pozostaje bez konkurencji – mówi prof. Edmund Wnuk-Lipiński

Publikacja: 30.12.2010 01:59

Potencjalni zwolennicy PJN odwrócą się od tej partii, jeżeli nie przetnie ona pępowiny łączącej ją z

Potencjalni zwolennicy PJN odwrócą się od tej partii, jeżeli nie przetnie ona pępowiny łączącej ją z prezesem PiS – uważa socjolog Edmund Wnuk-Lipiński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Za nami rok pełen wstrząsów na scenie politycznej. W przyszłym roku głównym wydarzeniem będą wybory parlamentarne. Kto je wygra?[/b]

[b]prof. Edmund Wnuk-Lipiński, rektor Collegium Civitas:[/b] Zaryzykuję przypuszczenie, że PO, choć przewidywanie w polskiej polityce to sprawa wielce ryzykowna. Nie wiadomo jednak, czy partia Donalda Tuska będzie po tych wyborach samodzielnie rządzić czy będzie musiała szukać koalicjanta. Ten drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny. Sądzę, że w takiej sytuacji PO postawi na sprawdzonego partnera, czyli PSL. Zwłaszcza że ta partia odrodziła się po wyborach samorządowych.

[b]Dlatego może być trudnym koalicjantem.[/b]

Możliwe, że PSL będzie więcej żądało, ale jednocześnie nauczyło się, że strategia funkcjonowania w koalicji bez zgrzytów jest bardziej skuteczna, niż zabieganie o doraźne korzyści.

[b]Czy chaos na kolei lub przyszłoroczna podwyżka VAT nie zniechęcą wyborców do PO?[/b]

Bałagan na kolei może podważyć zaufanie do rządu, ale na razie nie odbija się to na notowaniach partii. Popularność PO bierze się stąd, że alternatywa polityczna jest w ocenie wyborców gorsza.

[b]Do niedawna mówiło się, że PO ma świetne notowania, bo ludzie boją się powrotu PiS do władzy. Teraz, po rozłamie w tej partii, ten straszak chyba już nie działa?[/b]

Ludzie wciąż się boją PiS. Wystarczy, że Joachim Brudziński występuje w mediach i opowiada, iż Donald Tusk jest dziadowskim premierem. To świadczy o jego nieobliczalności, bo w zacietrzewieniu politycznym atakuje własne państwo. Ale jest i drugi element, czyli wystąpienia prezesa PiS. Ostatnia jego wypowiedź kwestionująca autentyczność zwłok, które wszyscy z takim nabożeństwem składaliśmy na Wawelu, wprawiła w osłupienie nie tylko polityków, ale i znaczną część opinii publicznej.

[b]Czy rozłam w PiS może się pogłębić w przyszłym roku?[/b]

Tak. Odpływ działaczy od partii Jarosława Kaczyńskiego nasili się przed

wyborami parlamentarnymi, gdy część z nich się zorientuje, że nie dostanie premiowanych miejsc na listach wyborczych. Wtedy nie będą mieli nic do stracenia i przejdą do partii Polska Jest Najważniejsza.

[b]Czy to znaczy, że PJN umocni się na scenie politycznej?[/b]

PJN znajduje się na rozdrożu i będzie musiała zdecydować, czy chce być PiS bis, tylko bez Jarosława, czy też chrześcijańską demokracją, która różni się wyraźnie od PiS. Na razie politycy PJN krytykują PiS, ale nie prezesa, co znaczy, że pępowina łącząca ich z poprzednią partią nie została przecięta. Jeśli to potrwa dłużej, potencjalni zwolennicy PJN odwrócą się od tej partii.

[b]Co będzie z PiS po ewentualnej przegranej w wyborach?[/b]

Byłaby to ich szósta z kolei przegrana. Przypuszczam, że po tym ciosie PiS będzie zmierzać w kierunku politycznej przystawki. Oczywiście, jeżeli partia utrzyma ten sam kurs i to samo przywództwo.

[b]To bardzo ponura prognoza.[/b]

Ale na to się zanosi. W PiS wzięła górę grupa, która chce powrotu do korzeni. Ona doprowadziła do wypchnięcia z partii liberałów i prowadzi PiS na margines sceny politycznej.

Wiele oczywiście zależy od tego, jak w wyborach wypadnie PJN. Jeżeli nieźle, tzn. wejdzie do parlamentu, to stanie się naturalną alternatywą dla skostniałego PiS i proces marginalizacji tej partii będzie szybszy.

[b]Czy po ewentualnych przegranych wyborach Zbigniew Ziobro może sięgnąć po władzę w tym ugrupowaniu?[/b]

Jest na to za słaby. Autorytet Jarosława Kaczyńskiego jest tak duży, że ewentualni następcy będą czekali na jego abdykację. Jeśli Kaczyński nie podejmie takiej decyzji, to nie sądzę, żeby Zbigniew Ziobro zaryzykował karierę polityczną, by skonfrontować się z prezesem.

[b]A co będzie z SLD po przyszłorocznych wyborach?[/b]

Ta partia zachowa swój elektorat, choć może spaść na czwarte miejsce na scenie politycznej, jeżeli ugrupowanie Janusza Palikota wystrzeli z jakimiś fajerwerkami ideologiczno-programowymi. Ale gdybym miał postawić własne pieniądze, to raczej postawiłbym na SLD niż na Palikota.

[b]Jaka będzie w przyszłym roku prezydentura Bronisława Komorowskiego?[/b]

Spokojna, bo prezydent nie będzie wywoływał konfliktów na szczytach władzy. Ale nie będzie to prezydentura śpiąca. Bronisław Komorowski nie boi się podejmować kontrowersyjnych decyzji, np. takich jak zaproszenie generała Wojciecha Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

[b]To była słuszna decyzja?[/b]

Ja bym jej nie podjął, ale prezydent nie musi się wszystkim podobać. Wielcy mężowie stanu często podejmowali działania, których skutki dopiero pokazywały, że mieli rację. Takie postacie jak Konrad Adenauer, Charles de Gaulle czy Winston Churchill nie zawsze podejmowały działania akceptowane przez wszystkich.

[b]Bronisław Komorowski jest politykiem formatu Winstona Churchilla?[/b]

Nie o to mi chodzi. Chcę pokazać, że wielcy politycy podejmowali kontrowersyjne decyzje. Jeśli chodzi o naszego prezydenta, to będziemy go w stanie ocenić dopiero pod koniec jego kadencji.

[b]Czy prezydent będzie samodzielnym politykiem czy zbrojnym ramieniem Platformy, który podpisuje wszystkie ustawy wychodzące od rządu?[/b]

Nie sądzę, by podpisywał wszystko, co dostanie od rządu, bo byłby instrumentem w rękach lidera PO. Raczej będzie walczył o podmiotowość, bo inaczej zostanie zredukowany do żyrandola.

[b]Może premier wolałby zredukować prezydenta do roli osoby urzędującej pod żyrandolem?[/b]

Gdyby premier wykazywał najmniejsze chęci w tym kierunku, to już byśmy mieli zalążek konfliktu politycznego. Premier, jeżeli kalkuluje racjonalnie, nie będzie się starał marginalizować prezydenta. Być może nawet zechce oddać mu dodatkowe pola aktywności, by tylko współpraca między nimi była harmonijna.

[b]Dotychczas do prezydenta trafiło kilka kontrowersyjnych ustaw, m.in. o dopalaczach i o obniżeniu o połowę dotacji dla partii. Obie podpisał.[/b]

I w obu przypadkach miał rację. Gdyby zawetował ustawę o dopalaczach, to musiałby przekonać obywateli, że jest szkodliwa, a to dopalacze są szkodliwe. Gdyby zawetował ustawę o partiach politycznych, to miałby jeszcze większy problem.

[b]Dlaczego? Opozycja twierdzi, że obniżenie dotacji dla partii to zamach na demokrację.[/b]

W moim przekonaniu ustawa o finansowaniu partii politycznych przypomina sytuację publicznych i niepublicznych uczelni. Te pierwsze wygrywają, bo mają pieniądze podatników, a uczelnie niepubliczne muszą się utrzymywać z opłat studentów. Z partiami jest podobnie – PiS ma dofinansowanie z budżetu, a PJN nie dostaje z tego źródła ani grosza, a więc jego sytuacja jest gorsza. Obcięcie dotacji jest rozwiązaniem połowicznym, ale to krok w dobrym kierunku, choć najlepiej, gdyby finansowanie partii z budżetu w ogóle zostało zlikwidowane.

[b]Czy przed przyszłorocznymi wyborami zaczną się wreszcie oczekiwane reformy?[/b]

Przed wyborami nie. Ale po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych przez trzy lata nie będzie żadnych kolejnych, więc będzie to idealny czas na reformy. Jeśli jednak konieczne zmiany nie zostaną przeprowadzone w pierwszym roku po wyborach, to w ogóle ich nie będzie. A wtedy PO straci poparcie nawet najbardziej zdeterminowanych sympatyków. Główny problem rządu polega na tym, że będzie musiał przekonać obywateli do proponowanych zmian.

[b]A do jakich reform zdoła ich przekonać?[/b]

Przypuszczam, że do reformy służby zdrowia, choć walka polityczna wokół tej sprawy będzie niezwykle gorąca i brutalna. Nie jestem pewien, czy zdoła przekonać obywateli do reformy finansów publicznych, np. rezygnacji z ulg w podatkach, odejścia od przywilejów branżowych, emerytur mundurowych czy KRUS.

[b]

A do podniesienia wieku emerytalnego?[/b]

Chyba nie będzie miał wyjścia. Nawet jeżeli szanse na przekonanie do tego Polaków będą niewielkie, i tak tę reformę trzeba będzie wprowadzić. I to tuż po wyborach. Jeżeli rząd prześpi ten moment, potem może być za późno. I nikt już nie uwierzy PO, że chce reformować kraj.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!