– Nie mogę tego wykluczyć – mówił Marcin Dubieniecki w TVN 24. Zaznaczył, że chce, by w stosunku „do jednego z 96 obywateli znajdujących się na pokładzie Tu-154, a konkretnie prezydenta RP, był zastosowany przepis 134 kodeksu karnego, gdzie zostałyby zbadane wszystkie ewentualne przyczyny katastrofy i wykluczenie bądź potwierdzenie zamachu”.

Wspomniany artykuł mówi, że kto dopuszcza się zamachu na życie głowy państwa, podlega karze więzienia – nawet dożywocia. Dubieniecki chce, aby prokuratorzy zbadali, czy mogło do niego dojść. Pełnomocnik Marty Kaczyńskiej ocenia, że obecne śledztwo nie jest wystarczające.

Prokurator generalny Andrzej Seremet w sierpniu w wywiadzie dla „Rz” wykluczył zamach przy użyciu broni konwencjonalnej (na ubraniach ofiar brak było śladów materiałów wybuchowych). Ale zastrzegł, że wątek działania osób trzecich jest badany.

Tymczasem „Fakt” ujawnił wczoraj, że Arkadiusz Protasiuk, dowódca Tu-154, nie chciał 10 kwietnia wystartować do Smoleńska z powodu braku danych pogodowych umożliwiających start. Miał zmienić zdanie po rozmowie z gen. Andrzejem Błasikiem, dowódcą Sił Powietrznych. – Mam takie informacje – mówił Edmund Klich, polski przedstawiciel przy MAK.

Z kolei byli piloci z 36. specpułku wskazali wczoraj w TVN 24 trzy główne przyczyny tragedii. – Błędna decyzja o starcie, podjęcie decyzji o lądowaniu i błędy kontrolerów na lotnisku – wyliczał płk Robert Latkowski.