Po piątkowym trzęsieniu ziemi w elektrowni Fukushima I, 240 km na północ od Tokio, nie działa chłodzenie trzech z sześciu reaktorów. Pracownicy elektrowni schładzają reaktory wodą morską. W dwóch reaktorach doszło do wybuchu.
Nad okolicą unosi się gęsty dym. W wyniku uszkodzenia z reaktorów wydostała się radioaktywna chmura, gnana wiatrem zmierza w kierunku Pacyfiku. W sumie spośród 54 reaktorów w Japonii zamkniętych jest 11.
– Sytuacja w uszkodzonej elektrowni jest bardzo poważna – przyznał w poniedziałek premier Japonii Naoto Kan. Dodał, że władze robią wszystko, co w ich mocy, aby zapobiec dalszym zniszczeniom.
Firma Tokyo Electric Power Co (TEPCO) podała, że poziom promieniowania w jednym z punktów pomiarowych przekroczył 1557 mikrosiwertów. Normalna roczna dawka promieniowania to 1000 mikrosiwertów. W promieniu 20 km od elektrowni władze ewakuowały już 80 tys. osób.
Bezpieczny fundament
To najgorsza katastrofa nuklearna od czasów wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie w roku 1986. Ale według ekspertów powtórka dramatu tym razem nam nie grozi.