- Niedziela 10 kwietnia będzie dniem zadumy, wspomnień i refleksji, ale dzisiaj jest dzień twardego żądania od Rosji pełnej prawdy o katastrofie smoleńskiej. Tego będziemy się domagać - mówił "Rz" Piotr Lisiewicz, dziennikarz "Gazety Polskiej" i lider poznańskiej Akcji Alternatywnej "Naszość" tuż przed rozpoczęciem sobotniej demonstracji pod ambasadą rosyjską w Warszawie.
To właśnie znana z licznych happeningów "Naszość" i poznański Klub Gazety Polskiej byli organizatorami manifestacji zorganizowanej w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej.
- Skoro władza nie potrafi doprowadzić do pełnego wyjaśnienia przyczyn tej tragedii i ukarania odpowiedzialnych za nią, to obywatele sami muszą wziąć sprawy w swoje ręce i domagać się prawdy - tłumaczył Lisiewicz.
W sobotni wieczór mimo chłodu pod budynek ambasady rosyjskiej w Warszawie przyszło ponad tysiąc osób. Dominowali ludzie w starszym wieku, ale nie brakowało też młodzieży. Część z demonstrantów przyjechała do Warszawy z innych miast m.in Krakowa, Wrocławia, Łodzi, Trójmiasta, Poznania i Lublina. Byli też przedstawiciele Polonii z Irlandii, Francji, Wielkiej Brytanii oraz reprezentanci mieszkających w Polsce uchodźców z Gruzji i Czeczenii.