Manifestacja pod ambasadą rosyjską ws. śledztwa smoleńskiego

Ponad 1,5 tysiąca osób demonstrowało przed ambasadą rosyjską w Warszawie domagając się oddania Polsce "dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej"

Publikacja: 09.04.2011 23:43

Manifestacja pod ambasadą rosyjską ws. śledztwa smoleńskiego

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch Danuta Matłoch

- Niedziela 10 kwietnia będzie dniem zadumy, wspomnień i refleksji, ale dzisiaj jest dzień twardego żądania od Rosji pełnej prawdy o katastrofie smoleńskiej. Tego będziemy się domagać - mówił "Rz" Piotr Lisiewicz, dziennikarz "Gazety Polskiej" i lider poznańskiej Akcji Alternatywnej "Naszość" tuż przed rozpoczęciem sobotniej demonstracji pod ambasadą rosyjską w Warszawie.

To właśnie znana z licznych happeningów "Naszość" i poznański Klub Gazety Polskiej byli organizatorami manifestacji zorganizowanej w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej.

- Skoro władza nie potrafi doprowadzić do pełnego wyjaśnienia przyczyn tej tragedii i ukarania odpowiedzialnych za nią, to obywatele sami muszą wziąć sprawy w swoje ręce i domagać się prawdy - tłumaczył Lisiewicz.

W sobotni wieczór mimo chłodu pod budynek ambasady rosyjskiej w Warszawie przyszło ponad tysiąc osób. Dominowali ludzie w starszym wieku, ale nie brakowało też młodzieży. Część z demonstrantów przyjechała do Warszawy z innych miast m.in Krakowa, Wrocławia, Łodzi, Trójmiasta, Poznania i Lublina. Byli też przedstawiciele Polonii z Irlandii, Francji, Wielkiej Brytanii oraz reprezentanci mieszkających w Polsce uchodźców z Gruzji i Czeczenii.

 

- Przyjechałam tutaj wraz z córką domagać się ujawnienia wszystkich informacji o przyczynach katastrofy w Smoleńsku. To mój obowiązek.  Domaganie się pełnej prawdy o przyczynach tej tragedii to chronienie Polski przed osuwaniem się w strefę rosyjskich interesów- mówiła w rozmowie z "Rz" pani Lucyna, przedsiębiorca mieszkająca w Londynie. A Tomasz Jendrasiak, który na manifestację przyjechał z Poznania dodał, że to protest nie tylko przeciwko "ukrywaniu prawdy" przez stronę rosyjską, ale również przeciwko rządowi Donalda Tuska,  bo jako premier "doprowadził do podziałów wśród Polaków".

Demonstranci przynieśli ze sobą transparenty z hasłami: "Pamięci nie gaście. Mord katyński 1940. Mord smoleński 2010"; "Putin - morderca, Tusk zdrajca"; "Sopot przeprasza za Tuska", "Mgła nie osłoni zdrajców POlski", "10.04 - pamiętamy", "Możecie gasić znicze, ale pamięci nie zgasicie", biało-czerwone flagi i kukłę przedstawiającą premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina.  Skandowali "Chcemy prawdy" i "Putin morderca".

Zobacz na rp.pl/smolensk


więcej zdjęć z manifestecji

- Panie ambasadorze, czy pan słyszy te głosy? - pytał Piotr Lisiewicz otwierając manifestację. - To jest głos wolnej Polski. Nie zgadzamy się na brak prawdy, zamilczanie, na to co stało się zarówno rok temu w Smoleńsku jak i temu co działo się przez cały rok, kiedy próbowano zniszczyć w nas pamięć - wołał. Demonstranci odpowiedzieli okrzykami "Czerwoni mordercy" i "Hańba". Skandowano też "SLD-KGB", "Tu jest Polska, a nie Rosja", "Oddajcie czarne skrzynki".

Andrzej Melak, brat zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego, krytykował Rosjan za usunięcie tablicy przypominającej, że celem tragicznie zakończonej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego i towarzyszących mu osób było oddanie hołdu ofiarom sowieckiego ludobójstwa.

- Chcę powiedzieć, że to nie pierwsza zbrodnicza kradzież Rosjan. 30 lat temu, gdy na Powązkach Wojskowych stanął z inicjatywy Komitetu Katyńskiego pierwszy w Polsce pomnik, to decyzją władz sowieckiej ambasady usłużni pachołkowie ukradli go. To już druga hańbiąca decyzja. Mija 30 lat. Kłamstwo katyńskie powtarza się - mówił Andrzej Melak.

Andrzej Gwiazda, który na manifestację przyjechał wraz z żoną zaznaczył, że sobotnia demonstracja nie jest wymierzona w Rosję i Rosjan, a członków władz dawnego Związku Radzieckiego, którzy do dziś rządzą w Rosji.

- Związek Radziecki został pieriestrojony, PRL została przeformowana, ale to co stanowiło jądro tego systemu dalej żyje, nadal ma wielki wpływ na naszą rzeczywistość - powiedział Gwiazda. - Jeśli przeczytacie w mediach, że psujemy stosunki polsko-rosyjskie powiedzcie, że to nieprawda. Bo to są stosunki polsko-radzieckie

- Dlaczego w Smoleńsku musiał zginąć polski prezydent, który nie pojechał tam by napadać i rabować cudze tereny? Pojechał by pomodlić się nad grobami naszych bliskich, bohaterów. Dlaczego zginął, skoro przyjechał z misją pokoju? Jeśli chcecie prawdziwego pojednania musicie kiedyś na te pytania odpowiedzieć. Bo to będzie leżało między Polską a Rosją po wsze czasy - zwracał się do Rosjan Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej". - Chcemy byście oddali wszystkie dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej: wrak tupolewa, oddajcie czarne skrzynki i dokumentacje, przekażcie nam podstawowe informacje jak wyglądało lotnisko - apelował. Zebrani zareagowali głośnymi okrzykami "Chcemy prawdy", "Norymberga dla Putina".

Nie zabrakło też wystąpień odwołujących się do sytuacji politycznej w Polsce. Poseł Stanisław Pięta (PiS) apelował o odsunięcie w jesiennych wyborach rządu PO, a Bogdan Święczkowski, były szef ABW w rządzie PiS porównał Donalda Tuska do Bolesława Krzywoustego. - Tak jak on chce podzielić Polskę na dzielnice - mówił Święczkowski. - Nie dajcie się podzielić. Przyjechałem do was ze Śląska, z polskiego Śląska. Bądźmy razem, bo potrzebna jest solidarność.

Z kolei Ewa Stankiewicz, autorka filmu "Solidarni 2010" apelowała, by po niedzielnych uroczystościach pozostali na Krakowskim Przedmieścia.

Manifestanci, skandując hasło "Oddaj skrzynki, weź premiera" spalili kukłę przedstawiającą Władimira Putina. Już po oficjalnym zakończeniu wiecu część z jego uczestników  skandując "Komorowski won do Moskwy" i "zdrajca Polski Komorowski" przemaszerowała pod Belweder. Część z nich udała się później pod Pałac Prezydencki.

Późnym wieczorem, kilka godzin po zakończeniu manifestacji,

w tramwaju na Pradze policja zatrzymała Filipa Rdesińskiego

, dziennikarza "Gazety Polskiej" i jednego ze współorganizatorów wiecu. Jako powód zatrzymania podano "zakłócanie porządku".

- Niedziela 10 kwietnia będzie dniem zadumy, wspomnień i refleksji, ale dzisiaj jest dzień twardego żądania od Rosji pełnej prawdy o katastrofie smoleńskiej. Tego będziemy się domagać - mówił "Rz" Piotr Lisiewicz, dziennikarz "Gazety Polskiej" i lider poznańskiej Akcji Alternatywnej "Naszość" tuż przed rozpoczęciem sobotniej demonstracji pod ambasadą rosyjską w Warszawie.

To właśnie znana z licznych happeningów "Naszość" i poznański Klub Gazety Polskiej byli organizatorami manifestacji zorganizowanej w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!