Korespondencja z Brukseli
„Rzeczpospolita" dotarła do listu, który w ostatnią środę, 18 maja, Komisja Europejska wysłała do Hagi. Dokument podpisało dwoje komisarzy, Viviane Reding, odpowiedzialna za prawa podstawowe i sprawiedliwość, oraz Laszlo Andor, odpowiedzialny za politykę społeczną. Dwa podpisy świadczą o wadze sprawy. Chodzi nie tylko o zasady zatrudniania, ale także domniemanie łamania podstawowych wartości, na których oparta jest Unia Europejska. List dostali ministrowie Henk Kamp, ds. społecznych i zatrudnienia, oraz Gerd Leers, ds. imigracji i azylu. Unijni komisarze oczekują od nich szybkich wyjaśnień.
„Na tym wstępnym etapie wyrażamy nasze zaniepokojenie niektórymi z planowanych środków. Mamy wątpliwości, czy są one zgodne z unijnym prawem dotyczącym swobodnego przepływu osób i siły roboczej w powiązaniu z zasadą niedyskryminacji. Szczególnie niepokoją nas proponowane przepisy dotyczące pomocy społecznej i zasiłków dla unijnych obywateli, a także zasad przyznawania prawa pobytu dla pracowników" – brzmi fragment korespondencji.
Dziesięć pytań
Do listu załączony jest aneks aż dziesięciu pytań, bo w tylu miejscach pojawiają się wątpliwości ekspertów Komisji Europejskiej. Na razie KE prosi o wyjaśnienia i spotkania. Jeśli Holendrzy zamiarów nie zmienią i wprowadzą swoje plany w życie, to wtedy Bruksela będzie mogła rozpocząć formalną procedurę o naruszenie unijnego prawa, której finałem jest rozprawa przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu.
– Prawo do swobodnego przemieszczania się jest jednym z fundamentów wspólnego rynku. Wszyscy obywatele UE muszą być traktowani jednakowo. Nie ma mowy o dyskryminacji ze względu na narodowość. Jesteśmy gotowi współpracować z Holandią, tak by wszelkie wdrażane przez nią środki były zgodne z unijnym prawem – powiedziała „Rz" Viviane Reding.