W czwartek wieczorem załamała się ofensywa powstańców na naftowe miasto Brega. – Pokonaliśmy NATO i buntowników, zabijając i biorąc do niewoli wielu z nich – powiedział rzecznik rządu w Trypolisie Mussa Ibrahim. Rewolucjoniści przyznali, że musieli się wycofać na zajęte wcześniej pozycje.
Na froncie nadal panuje więc sytuacja patowa. Oddziały powstańcze zajmują wschodnią część kraju oraz niektóre miejscowości na zachodzie; wojska wierne Muammarowi Kaddafiemu kontrolują Trypolis oraz większą część zachodniej Libii. Dyktator pojawił się ostatnio w miejscowości al Adżajlat, zagrzewając swoich zwolenników do walki. – Gniewne masy podjęły wyzwanie, wołając mocnym głosem: Nigdy się nie poddamy. Tak! Zniszczmy NATO! – krzyczał. Prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego nazwał niedorozwiniętym umysłowo zbrodniarzem wojennym.
NATO namawia powstańców do ponawiania ataków na Trypolis, licząc na to, że gdy ich wojska zbliżą się do stolicy, wybuchnie tam rebelia i Kaddafi zostanie obalony. Dowództwu operacji bardzo zależy, żeby stało się to przed początkiem sierpnia, gdy zaczyna się muzułmański święty miesiąc ramadan. Dodatkowo na pustyni libijskiej panują w sierpniu nieznośne upały, co nie sprzyja prowadzeniu działań wojennych.
Powstańcy twierdzą, że nie mogą się posuwać naprzód, gdyż mają zbyt małe wsparcie lotnicze ze strony NATO. Dowódcy operacji odpowiadają, że nie dysponują wystarczającymi środkami. – Bardzo niewielu sojuszników bierze udział w operacji. To jest wielka klęska dyplomacji francuskiej i brytyjskiej. Z powodu braku samolotów Bouchard (generał dowodzący misją – red.) musi jakoś rzeźbić z tego, co ma – powiedział anonimowo „Le Nouvel Observateur" wysoki rangą francuski wojskowy. Zachodni dowódcy skarżą się też na niekompetencję powstańców. – Oni są żałośni – stwierdził krótko szef sztabu operacji admirał Edouard Guillaud.
Armia Kaddafiego okazała się tymczasem o wiele lepiej przygotowana, niż myślano. Jako „genialne posunięcie" określają zachodni wojskowi błyskawiczny zakup przez Trypolis setek terenówek Toyoty, które sprowadzono z Nigru i Mali. Poruszających się nimi ubranych po cywilnemu żołnierzy Kaddafiego brytyjscy i francuscy lotnicy nie mogą z powietrza odróżnić od powstańców.