Dziennikarze tygodnika Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz w artykule „Trzecia prawda o Smoleńsku" piszą o ustaleniach komisji MSWiA, które wciąż nie zostały jeszcze upublicznione. Z raportu ma wynikać, że piloci tuż przed katastrofą nacisnęli przycisk automatycznego odejścia „uchod" (powinien przerwać lądowanie), ale ten nie zareagował, bo nie był „uzbrojony".
Jak ma wynikać z ustaleń komisji, tryb automatycznego odejścia mógłby zadziałać, choć na lotnisku Siewiernyj nie było systetmu precyzyjnego naprowadzania (ILS). Jednak trzeba było aktywować przycisk „uchod", naciskając wcześniej przyciski „zachod" i „glis".
„Newsweek" sugeruje, że piloci mogli o tym nie wiedzieć. Anonimowy członek komisji mówi gazecie, że mogliby się dowiedzieć o takiej procedurze podczas szkoleń na symulatorach, ale ich nie mieli.
Z odczytów czarnych skrzynek Tu-154 wynika, że dowódca samolotu kpt. Arkadiusz Protasiuk na 20 sekund przed katastrofą wydał komendę „odchodzimy", chcąc przerwać lądowanie (tupolew był kilkadziesiąt metrów nad ziemią). Ale samolot dalej zniżał lot, a w kabinie zapanowała cisza. Załoga jakby zamilkła zaskoczona brakiem reakcji.
„Newsweek" sugeruje, że piloci mogli nie wiedzieć, jak aktywować autopilota