SLD postarał się o duże nazwiska na swą sobotnią konwencję, by przyciągnąć uwagę dziennikarzy. Bo tego samego dnia konwencję programową będzie miała PO. Dlatego Sojusz zaprosił byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, byłego premiera Leszka Millera i europosła Wojciecha Olejniczaka. – To będzie demonstracja jedności partii – przekonuje Tomasz Kalita, rzecznik SLD.
Kwaśniewski i Miller będą przypominać, że to za rządów SLD Polska została członkiem UE. – Mamy pełne prawo nawiązywać do swojego wkładu w integrację z Unią Europejską – mówi „Rz" Miller. – Jednym z największych błędów Sojuszu po 2005 r. było odcięcie się od tej spuścizny. Bo nie można o tym mówić z pominięciem mojej osoby, a wymienianie mojego nazwiska było zakazane.
Dlatego zdaniem Millera Polacy zapomnieli o wkładzie SLD w integrację z Unią.
Sojusz nie ograniczy się do autopromocji. Przy okazji dostanie się też rządowi Donalda Tuska, m.in. za to, że wciąż nie ratyfikował Karty praw podstawowych. – Euroentuzjazm Tuska jest na pokaz, bo w rzeczywistości premier, tak jak lider PiS Jarosław Kaczyński, jest eurosceptykiem – mówi Miller.
Dlaczego SLD zorganizował swoją imprezę w tym samym dniu, w którym odbędzie się z dawna zapowiadana konwencja PO? Platforma ma podczas niej pokazać swój program wyborczy.