Polak skazany za dopalacze

Dwa lata więzienia i sześć lat zakazu wjazdu na terytorium Czech – taki wyrok usłyszał wczoraj Artur Sławomir K. To pierwsza tego typu sprawa w Czechach

Publikacja: 03.11.2011 01:46

W jednym z najbardziej liberalnych krajów Europy, w którym legalnie można posiadać przy sobie niewielkie ilości marihuany, a nawet heroiny, jeszcze nikt nigdy nie został skazany za dystrybucję tzw. narkotyków syntetycznych.

– To sprawa przełomowa – przyznał wczoraj prokurator Jaroslav Kouril. Dodał, że co prawda czeskie sądy rozpatrywały już kilka podobnych spraw, ale jeszcze nigdy nie zapadł żaden wyrok skazujący. – Wysłaliśmy jasny sygnał, że w Republice Czeskiej nie będziemy tolerować handlu narkotykami – powiedział.

Artur Sławomir K. ma 26 lat i jeszcze niedawno sprzedawał dopalacze w Polsce. Do Czech przeniósł się, gdy proceder ten został w Polsce zakazany. Tam założył firmę Poland Corporation i przez sieć sklepów o nazwie Amsterdam rozprowadzał narkotyki. Sprzedawał je jako produkty kolekcjonerskie i reklamował w lokalnych stacjach radiowych, a także na swojej stronie internetowej. Miał sklepy w Ostrawie, Ołomuńcu i innych miastach.

– Według czeskich mediów sprzedawał dopalacz mefedron o działaniu stymulującym, podobnym do amfetaminy. Narkotyk ten rzekomo jest produkowany w Chinach, a jego skład chemiczny jest podobny do katu (czuwaliczki jadalnej) hodowanego we wschodniej Afryce. Jest bardzo niebezpieczny – mówi „Rz" Radka Opatrilova z Instytutu Farmacji w Brnie.

I mefedron, i kat są zakazane w Polsce od końca 2010 roku. Dokładnie w tym samym czasie w Czechach padła propozycja, by i tu wprowadzić zakaz sprzedaży dopalaczy. Udało się wprowadzić go w życie dopiero w kwietniu 2011 roku.

Polak został zatrzymany niemal natychmiast. Jego proces ruszył we wrześniu. Nie przyznał się do winy, twierdząc, że sprzedawał legalne substancje. – Mefedron sprzedawany jest w postaci tabletek lub proszku, który można połknąć, wąchać lub wstrzyknąć. Efekt jest podobny jak po amfetaminie lub kokainie – tłumaczy Opatrilova.

Na sali sądowej zeznawali jednak świadkowie. Jeden z nich opowiedział, jak po zażyciu środka przez kilka godzin bał się wyjść z domu, bo myślał, że ktoś chce go zabić. Substancję kupił, gdy usłyszał reklamę w radiu.

– Udowodniono, że substancje, które sprzedawał Polak, wywoływały identyczny efekt jak nielegalne narkotyki. To tak, jakby K. sprzedawał kolekcjonerom granaty ręczne bez zabezpieczeń i nie brał na siebie odpowiedzialności za to, że klientom wybuchły w ręce – powiedziała sędzia Marketa Langerova.

W jednym z najbardziej liberalnych krajów Europy, w którym legalnie można posiadać przy sobie niewielkie ilości marihuany, a nawet heroiny, jeszcze nikt nigdy nie został skazany za dystrybucję tzw. narkotyków syntetycznych.

– To sprawa przełomowa – przyznał wczoraj prokurator Jaroslav Kouril. Dodał, że co prawda czeskie sądy rozpatrywały już kilka podobnych spraw, ale jeszcze nigdy nie zapadł żaden wyrok skazujący. – Wysłaliśmy jasny sygnał, że w Republice Czeskiej nie będziemy tolerować handlu narkotykami – powiedział.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!