Bardziej wzruszyłam się tylko w Vancouver

Justyna Kowalczyk o ćwierćfinale sprintu, świetnych kibicach i szansach w sobotnim biegu

Publikacja: 17.02.2012 23:01

To były jedne z najdziwniejszych zawodów w sezonie, mocno się pani zdziwiła, gdy się okazało, że jednak awans do półfinału uciekł o centymetry?

Justyna Kowalczyk: Byłam przekonana, że awansowałam, już nawet zaczęłam się cieszyć. Ale widać za wcześnie spojrzałam, gdzie jest moja stopa, a gdzie stopa Katrin Zeller. Zrobiłam wszystko tak, jak planowałam, aż do finiszu. Wysunęłam nogę i z jakiejś przyczyny cofnęłam ją tuż przed finiszową linią. Widocznie straciłam równowagę, ale nie jestem tego pewna, choć już oglądałam powtórkę.  Zabrakło szczęścia, ale nawet gdybym przeszła dalej, to już niewiele bym zdziałała.

Ale ta ćwierćfinałowa porażka  smakuje jak zwycięstwo, bo Marit Bjoergen była za panią i straciła kilka punktów przewagi w Pucharze Świata.

Byłam przekonana, że w tym biegu stracę dużo, obawiałam się słabego wyniku. Takiego jak w eliminacjach: że będę w trzeciej dziesiątce, dostanę jakieś pięć punktów, a Marit będzie walczyć o zwycięstwo. To by było logiczne w takich warunkach. Na trasie był sam lód, klepisko. Mężczyźni biegnący eliminacje po nas jeszcze ją wyślizgali. Marit nisko siedzi na nartach, ma świetną koordynację i dobrze się czuje na lodzie. Widocznie taktycznie źle to rozegrała, może ktoś jej zajechał drogę. Momentami walka była bark w bark, cieszę się, że się nie dałam. Widać się uczę.

To, że podczas waszego ćwierćfinału zerwał się mocny wiatr, miało jakieś znaczenie?

Pewnie przez to miałyśmy gorszy czas. Pobiegłyśmy o dwie sekundy wolniej niż dziewczyny z pierwszego ćwierćfinału, choć obsadę miałyśmy mocną, a ja od początku narzuciłam mocne tempo. Taki był plan, wiedziałam, że będzie mi trudno awansować z dwóch pierwszych miejsc, że muszę liczyć na wejście do półfinału dzięki dobremu czasowi. I rzeczywiście, skończyłam poza pierwszą dwójką, ale po zupełnie innym biegu, niż się spodziewałam.

A tak dobrej atmosfery się pani spodziewała?

Emocjonalnie ten dzień przerósł wszelkie oczekiwania. Zwykle potrafię się wyłączać, być w swoim świecie. Tutaj nie potrafiłam. Najchętniej bym podeszła do każdego kibica i ściskała rękę, dziękując, że tu był. Jestem bardzo wzruszona. Bardziej byłam tylko wtedy, gdy zdobywałam olimpijskie złoto w Vancouver. Trochę tylko żal, że nie można wpuścić kibiców na trasę. W sprincie wprawdzie nie byłoby dla nich wiele miejsca, ale już podczas biegu na 10 km mielibyśmy takie święto jak w Norwegii czy Szwecji, gdzie kibice są na wyciągnięcie ręki.

Wszyscy mówią, że na 10 km będzie pani faworytką, że to jest trasa stworzona dla pani.

Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy. Pogoda ma być taka sama jak w piątek, a to oznacza jazdę na specjalnych nartach, takich których się nie smaruje. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. A już teraz chciałabym pogratulować dziewczynom z naszej kadry. Miały w sprincie niesamowite wyniki, pozbierały się po kłopotach w tym sezonie. Szkoda, że Agnieszka Szymańczak nie mogła powalczyć w ćwierćfinale, nie ze swojej winy. Ale i tak jest się z czego cieszyć. Sylwia Jaśkowiec wraca na swój poziom, Agnieszka Szymańczak będzie dobrą sprinterką. Niedługo kończy się dyskwalifikacja Koli Marek, bardzo zdeterminowanej, by pokazać się z dobrej strony. Będziemy mocną drużyną.

—rozmawiał w Jakuszycach Paweł Wilkowicz

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!