Rz: UEFA ostro walczy o każdą złotówkę i każdą hrywnę, trzeba m.in. płacić za licencję na pokazywanie meczów w pubach. Mamy do czynienia z monopolistą?
Mateusz Machaj: Jeżeli rozumiemy pojęcie „monopol" jako istnienie wyłącznego dostawcy pewnego dobra, to rzeczywiście możemy tu mówić o pewnym monopolu. Jednakże tendencja, że różne federacje łączą się ze sobą i tworzą jedną organizację, która wyłania jednego mistrza, jest niejako naturalna i nie musi oznaczać samych negatywnych zjawisk.
A jakie są pozytywy?
Mimo że nie ma konkurencji zewnętrznej, to mamy do czynienia z konkurencją wewnątrz tej instytucji. Są różne grupy interesów, które wywierają na władze w Nyonie rozmaite naciski. Ta konkurencja przekłada się na efektywność tej organizacji.
Jednak najlepsze kluby Europy narzekają na to, że biedniejsi są dla nich kulą u nogi. Dlaczego dotąd nie zbuntowały się i nie założyły własnej ponadnarodowej ligi?