Zabawki w rękach bogaczy

Rozmowa z Mateuszem Machajem, ekonomistą i kibicem sportu

Publikacja: 12.04.2012 00:43

Rz: UEFA ostro walczy o każdą złotówkę i każdą hrywnę, trzeba m.in. płacić za licencję na pokazywanie meczów w pubach. Mamy do czynienia z monopolistą?

Mateusz Machaj: Jeżeli rozumiemy pojęcie „monopol" jako istnienie wyłącznego dostawcy pewnego dobra, to rzeczywiście możemy tu mówić o pewnym monopolu. Jednakże tendencja, że różne federacje łączą się ze sobą i tworzą jedną organizację, która wyłania jednego mistrza, jest niejako naturalna i nie musi oznaczać samych negatywnych zjawisk.

A jakie są pozytywy?

Mimo że nie ma konkurencji zewnętrznej, to mamy do czynienia z konkurencją wewnątrz tej instytucji. Są różne grupy interesów, które wywierają na władze w Nyonie rozmaite naciski. Ta konkurencja przekłada się na efektywność tej organizacji.

Jednak najlepsze kluby Europy narzekają na to, że biedniejsi są dla nich kulą u nogi. Dlaczego dotąd nie zbuntowały się i nie założyły własnej ponadnarodowej ligi?

Piłka nożna jest bardzo mocno zakorzeniona w strukturach lokalnych i narodowych. Nie wiadomo, czy pomysł piłkarskiej, prywatnej ligi potęg przyniósłby większe zyski niż przyciągające miliony kibiców rozgrywki narodowe. Fenomen piłki reprezentacyjnej, która opiera się właśnie na tych narodowych emocjach, wciąż zadziwia ekonomistów i piłkarskich ekspertów. Przecież mecze reprezentacji są o wiele gorsze od meczów klubów, których zawodnicy trenują ze sobą na co dzień, a nie tylko od święta. Ale kibice bardziej sobie cenią te gorsze mecze, bo nie tylko o samą piłkę tu chodzi...

Dlatego UEFA i FIFA wciąż dobrze zarabiają na rozgrywkach reprezentacyjnych. Czy to stanowi problem dla klubów?

Nie zawsze da się rozpatrywać to w kategoriach ekonomicznych. W końcu futbol klubowy coraz częściej przypomina dziś konsumpcję niż biznes. Kluby, tak jak np. Chelsea, są dziś zabawkami w rękach bogaczy, którzy nie oczekują od nich zysków. Oni chcą tylko wydawać na nie pieniądze i się nimi cieszyć. To też nakręca koniunkturę, a UEFA i FIFA na tej koniunkturze zarabiają.

—rozmawiał Michał Płociński

Rz: UEFA ostro walczy o każdą złotówkę i każdą hrywnę, trzeba m.in. płacić za licencję na pokazywanie meczów w pubach. Mamy do czynienia z monopolistą?

Mateusz Machaj: Jeżeli rozumiemy pojęcie „monopol" jako istnienie wyłącznego dostawcy pewnego dobra, to rzeczywiście możemy tu mówić o pewnym monopolu. Jednakże tendencja, że różne federacje łączą się ze sobą i tworzą jedną organizację, która wyłania jednego mistrza, jest niejako naturalna i nie musi oznaczać samych negatywnych zjawisk.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!