- Zachowanie Rosjan po katastrofie SU w Indonezji to przykład na to, że rząd zainteresowany wyjaśnieniem katastrofy swego statku powietrznego może wyjednać warunki badania przyczyn katastrofy korzystne dla siebie, zabezpieczające dowody i stosowny udział w dochodzeniu państwa właściciela statku powietrznego - komentuje mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w śledztwach wojskowym i cywilnym w sprawie katastrofy smoleńskiej.
To reakcja na sposób wyjaśniania środowej katastrofy rosyjskiego samolotu testowego SSJ 100 z 48 osobami na pokładzie w Indonezji. Rosjanie porozumieli się z władzami Indonezji w sprawie wspólnej akcji ratunkowej i wspólnego wyjaśniania zdarzenia. - Jak powiedział rosyjski ambasador w Indonezji Aleksander Iwanow premier Rosji Dmitrij Miedwiediew powołał komisję śledczą, w której skład wchodzą przedstawiciele MSZ i Zjednoczonej Korporacji Budowy Samolotów (należy doń holding Suchoj). Formalnie sprawą zajmuje się komisja ds. badania katastrof lotniczych Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.
W Indonezji będzie pracować około 100 Rosjan. Według Aleksandra Iwanowa decyzja o posłaniu przez Moskwę zespołu badającego przyczyny katastrofy była podjęta wspólnie przez prezydentów Rosji i Indonezji.
- Nasi specjaliści będą pracować równolegle ze specjalistami indonezyjskimi. Powołano kilka grup roboczych do badania spraw inżynieryjnych, przebiegu lotu, współpracy załogi statku powietrznego i służb naziemnych oraz zbadania miejsca katastrofy. Myślę, że wkrótce uzyskamy obiektywne informacje, które pozwolą na stworzenie bazy danych dla dalszej pracy komisji - podkreślił prezes MAK Michaił Pogosjan.
Jak pisała gazeta „Jakarta Globe" dziesiątki rosyjskich ekspertów dotarły na oddaloną od osiedli ludzkich górę w poszukiwaniu czarnych skrzynek. Zespoły poszukiwawcze i badawcze odnalazły ogon samolotu ok. 300 m od szczytu góry i usiłują do niego dotrzeć - mówił Dariatmo, szef indonezyjskiej agencji ratunkowej. Skrzynki zostaną przeanalizowane w Indonezji. Według indonezyjskiego ministra transportu EE Mangindaana, całością śledztwa kieruje Indonezyjczyk. - Rosjanie pozwolili nam zbadać czarne skrzynki, bo chcą, by śledztwo było przejrzyste - mówił.