Mucha informowała wcześniej, że Polska prowadzi negocjacje w sprawie miejsca pobytu rosyjskiej reprezentacji w czasie Euro 2012. Wybrali oni warszawski hotel Bristol, który znajduje się obok Pałacu Prezydenckiego. To tu 10. każdego miesiąca przychodzi marsz pamięci o ofiarach katastrofy lotniczej w smoleńsku. Do zgromadzonych przemawia zwykle prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Przekonujemy reprezentację o tym, że być może w ich własnym interesie byłoby zasadne przemyślenie przeniesienia się – relacjonowała negocjacje minister. Dziś zaprzeczyła, że ingerowała w decyzje o lokalizacji centrum pobytowego.
- Bardzo daleko nadinterpretowaliście państwo moje wczorajsze słowa. Ja mówiłam o organizatorach - Polakach, i że wiem, że takie rozmowy były prowadzone. Absolutnie nie ja prowadziłam, ani nie rząd Polski, natomiast to jest sytuacja, którą znamy od wielu miesięcy i wiemy, że musi być w szczególny sposób zaopiekowana. Negocjacji żadnych nie prowadziłam i nie uczestniczyłam w tym bezpośrednio - mówiła.
Obaw Muchy i niektórych mediów nie podziela trener Rosjan. - Hotel Bristol był w katalogu UEFA. Wiele zespołów chciało tam trafić, ale my jako pierwsi zdołaliśmy go zarezerwować. Nie sądzę, by był jakiś problem. Po prostu media muszą mieć o czym pisać - stwierdził Dick Advocaat i oświadczył, że nie zamierza zmieniać planowanego miejsca pobytu.
Dziś spekulacje o krytycznym nastawieniu do miejsca zakwaterowania Rosjan, przeciął prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Nic nie mam przeciwko temu, żeby mieszkali w Bristolu. To (obchody katastrofy smoleńskiej - red.) są pochody procesyjne, odmawiany jest różaniec. Każdy, kto nie ma skrajnie złej woli, to widzi. To jest tłum całkowicie niegroźny, więc nie widzę powodu, aby mieć jakieś obawy. Chyba żeby atak nastąpił ze strony Rosjan, ale też nie sądzę, żeby rosyjscy sportowcy byli zainteresowani atakami na procesję, a nie swoimi wynikami sportowymi - powiedział.