Najważniejsza jest relacja i więź z dzieckiem. Nastawienie rodziców głównie na kontrolę i wypatrywanie, czy dziecko ma zaczerwienione oczy, powiększone czy zmniejszone źrenice, najczęściej zawodzi. Trzeba rozmawiać z dzieckiem i życzliwie obserwować jego zachowanie: jakich ma nowych kolegów, jak się odnosi do rodziców. Nagle staje się niegrzeczne, odburkuje na pytania, nie przychodzi na umówiony czas - to powinno skłonić rodziców do refleksji. Trzeba rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać, słuchać, co dziecko ma nam do powiedzenia, ale też mówić o ryzyku związanym z używaniem niebezpiecznych substancji.
Rodzice są najlepszym czynnikiem chroniącym dziecko przed wieloma problemowymi zachowaniami, w tym używaniem narkotyków. Jeśli relacje w domu są dobre, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że sięgnie po narkotyki.
Ciekawość, presja rówieśników – skłaniają nastolatków do eksperymentowania. Badania pokazują, że nawet jak młody człowiek eksperymentuje, ale w domu jest dobra atmosfera, to weźmie raz czy dwa ale nie brnie w ciągłe czy długotrwałe używanie. Gdy dom jest konfliktogenny, dziecko nie ma w nim oparcia, nie powie rodzicom o kłopotach, to jest o wiele większe prawdopodobieństwo problemowego zażywania narkotyków.
Czy można przymusowo leczyć uzależnionych nastolatków?