Tusk nie zerwie z PSL

Gdyby Platforma napadła na PSL, ludowcy wyciągnęliby jej podobne praktyki - mówi przewodniczący SLD

Publikacja: 22.07.2012 21:54

Leszek Miller

Leszek Miller

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

W koalicji kryzys, ministrowie podają się do dymisji, a lider SLD spotyka się z pracownikami zakładów przetwórstwa łososia. Nie interesuje pana, co się dzieje na ul. Wiejskiej?

Leszek Miller:

Bardziej mnie interesuje to, co się dzieje w umysłach ludzi, z którymi się spotykam w fabryce łososia, a także w domach pomocy społecznej, sanatoriach i na ulicach. Ich poglądy są dla mnie ważniejsze niż wydarzenia w koalicji.

Nie są ważne oskarżenia o nepotyzm w partii rządzącej i traktowanie państwa jak prywatnego folwarku?

Byłyby poważne, gdyby koalicja się rozpadła, ale nie przewiduję takiej możliwości. Interesy polityczne tej koalicji są ważniejsze od jej dzisiejszych problemów. A zapowiedzi Donalda Tuska, że poważnie zajmie się tą sprawą, nie są wiarygodne, skoro niedawno dowiedzieliśmy się, iż Aleksander Grad, były minister skarbu, objął funkcję w spółce, która będzie budowała elektrownie jądrowe. Gdzie był konkurs? Dlaczego akurat Grad dostał tę posadę, a nie ktoś inny, może lepiej przygotowany? Odpowiedź jest prosta: bo jest kolegą Tuska i aktywistą PO. Wystarczy przeczytać lokalną prasę, by wiedzieć, co wyprawiają PO i PSL w samorządach i spółkach Skarbu Państwa. Nasi działacze terenowi przekazują nam informacje o takich przypadkach. W tym tygodniu przedstawimy raport na ten temat.

Premier proponuje powołanie komitetu nominacyjnego do obsadzania stanowisk państwowych. Może to uzdrowi sytuację?

Nie podoba mi się ten pomysł, bo oznacza, że zgadzamy się, aby politycy nadal decydowali o obsadzie takich stanowisk. W komitecie zasiadaliby przedstawiciele wszystkich partii. Ale koalicja jak zawsze miałaby większość, więc niczego by to nie zmieniło. Gdyby Tusk ogłosił program naprawczy, gdyby potępił przypadki nepotyzmu i wykorzystywania stanowisk we własnym ugrupowaniu, a także zwrócił się do opozycji z jakimś pakietem ustaw ograniczających to zjawisko, to naturalnie byśmy go poparli. Ale mija kolejny dzień i niczego takiego nie ma.

Mamy się pogodzić z tym, że tak funkcjonuje nasze państwo? Rację mają ci, którzy mówią, że w każdej partii tak było, jest i będzie?

Rzeczywiście, podobne przypadki można znaleźć w każdej partii, ale skala tego zjawiska jest z roku na rok większa i to powinno nas niepokoić. A widać, że premier nie zamierza nic w tej sprawie robić. Zamiana jednego ministra na drugiego to jest operacja niezwykle łatwa. Wystarczy podpis premiera i prezydenta. Choć na razie nawet to się nie dokonało, bo przecież prezydent nie odwołał Marka Sawickiego, więc on dalej jest ministrem rolnictwa.

Premier zapowiedział, że na razie osobiście będzie kierował tym resortem. To dobrze?

Nie. Szef rządu nie jest od spraw agrarnych. Premier po prostu nie jest w stanie dojść do ładu z koalicjantem, bo w umowie koalicyjnej ma zapisane, że resort rolnictwa należy się PSL. Ale nie sądzę, by naprawdę chciał ograniczać patologię w tym resorcie, bo musiałby zacząć od siebie, a przecież nie naruszy interesów swoich kolegów. Teoretycznie Tusk mógłby przecież zerwać koalicję z PSL i rządzić z Ruchem Palikota. Głosów miałby wystarczająco dużo, a Palikot przebiera nogami do rządu, bo to dla niego szansa, żeby przetrwać, na następną kadencję,

A SLD nie przebiera nogami.

Nie, bo nas i PO dzielą zbyt wielkie różnice programowe. Platforma musiałaby wyrzucić do kosza reformę emerytalną, żeby w ogóle usiąść do rozmów z SLD. Zresztą różnic jest zbyt wiele. My składamy projekt podwyższenia płacy minimalnej, rząd jest przeciwny, proponujemy opodatkowanie transakcji finansowych, rząd jest przeciw. Składamy projekt ustawy o in vitro -  leży w Sejmie, bo PO nie może dojść do ładu sama ze sobą. Nie ma o czym mówić.

Premier dzięki tej aferze zmusi PSL do uległości?

Nie sądzę. Jeśli napadnie na PSL, to ludowcy się odgryzą. Wyciągną podobne praktyki w PO, inni się do tego przyłączą i premier będzie miał wyłącznie kłopoty.

Czy taśmy pogrążą PSL w następnych wyborach?

PSL może ponieść straty w miękkim elektoracie. Ci ludzie mogą pomyśleć, że to obciach głosować na ludowców. Ale w twardym elektoracie nie. Przeciwnie, tam może być wiele uznania dla ludzi, którzy traktują serio politykę prorodzinną, czyli obsadzania stanowisk rodzinami.

Na całym świecie to się nazywa nepotyzm.

Ale PSL nigdy nie ukrywało, że tak robi. Nie czuje żadnego zażenowania. Dlatego ich elektorat, który korzysta z tych profitów, nadal będzie na nich głosował. Pytanie, czy wystarczy to na #5 proc. poparcia.

Taśmy PSL to poważniejsza afera niż hazardowa?

Tak. Bo obecna afera dotyczy stosunków w koalicji, a tamta dotyczyła tylko jednego środowiska w partii rządzącej. Ale proszę sobie przypomnieć, jak łagodnie PSL reagowało na aferę hazardową. Nie wykorzystywało faktu, że partner ma kłopoty. Zapewne teraz spodziewa się tego samego ze strony PO. I z Platformy nie słychać bardzo krytycznych głosów pod adresem PSL. Dług, który wówczas PO zaciągnęła u ludowców, dziś jest spłacany. Dlatego jestem przekonany, że koalicja przejdzie przez ten zakręt i dotrwa do końca kadencji.

W koalicji kryzys, ministrowie podają się do dymisji, a lider SLD spotyka się z pracownikami zakładów przetwórstwa łososia. Nie interesuje pana, co się dzieje na ul. Wiejskiej?

Leszek Miller:

Pozostało 96% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!