Mieszkańcy bloku przy ul. Kamionkowskiej od dawna starają się o wyremontowanie balkonów, które znajdują się w opłakanym stanie. Zwrócili się więc do Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, by to zrobił.
– Przyszli panowie, popatrzyli i powiedzieli, że nie opłaca się tego remontować, lepiej poucinać – opowiada mieszkaniec. – Wszyscy tu się zdenerwowaliśmy, to przecież jakiś absurd do potęgi.
Po protestach mieszkańców okazało się, że balkony mogą zostać, pod warunkiem że... mieszkańcy nie będą na nie wychodzić. – Klimat jak w serialu „Alternatywy 4" – komentują mieszkańcy.
Urzędnicy założyli blokady, które miały uniemożliwić lokatorom wychodzenie na zewnątrz. Mieszkańcy oczywiście zaraz je usunęli.
Kilka dni temu na Kamionkowską przyjechał burmistrz Pragi Południe ze swoim zastępcą. Część mieszkańców zabarykadowała się w domach, by uniemożliwić wejście pracownikom ZGN. Przybyła jednak też ekipa z wysięgnikiem, która sprawnie założyła blokady z powrotem.