Wbrew nazwie (4x4) jest nas dwóch. Ale mamy czworo oczu, cztery ręce i nogi. Koła też cztery. Stanowimy duet od lat, co niepokoi nasze kobiety. Humanista i technokrata. Marzyciel i praktyk. Wygląda na to, że się uzupełniamy. Dlatego w podróży nigdy się nie nudzimy. Wychowaliśmy się na tym samym osiedlu w Krakowie, ale poznaliśmy bliżej w Azji Środkowej już jako czterdziestolatkowie. I postanowiliśmy nie odkładać realizacji marzeń do emerytury.
Tym razem jedziemy w stronę Tybetu. Dlaczego akurat tam?
Nikt nie umie powiedzieć, gdzie jest koniec świata, może to Ziemia Ognista, może Nowa Zelandia, Alaska, czy też Czukotka, a może jednak, Hel, Przylądek Dobrej Nadziei lub Nordkapp? Dotarliśmy, widzieliśmy, opowiedzieliśmy… ale teraz chcemy się dowiedzieć gdzie jest środek świata lub jego początek. Wyruszamy tam gdzie spotykają się wszystkie wielkie kultury: chrześcijańska od północy, hinduska z południa, islamska z zachodu, taoistyczna i buddyjska od wschodu. Czy znajdziemy tam trochę prawdy o nas samych?
Wzruszenia wolimy przeżywać w kompanii. Ciągle szukamy nowych przyjaciół. Na wyprawy dobieramy załogi nam podobne. Zwykle offroadowe. Zwykle dwuosobowe. Płeć i wiek – jak pokazuje praktyka – nie mają znaczenia. Zapraszamy do kompanii. W trakcie włóczęg po szerokim świecie, albo chociaż w sieci.