Połączenie historii i medycyny wynika także z pana osobistych pasji.
Te dwie dziedziny – chirurgię i historię – miałem wpojone właściwie od zawsze. W mojej lekarskiej rodzinie patriotyzm odgrywał bardzo ważną rolę. Ojciec był chirurgiem, zginął w Katyniu, ojczym także był chirurgiem, a ja bardzo silnie zapamiętałem i przeżyłem powstanie warszawskie. Miałem wtedy dziewięć lat. Mieszkaliśmy w Warszawie na ul. Wilczej, niedaleko ul. Emilii Plater, i w piwnicy w naszej kamienicy był szpital polowy. Siedząc na schodach, widziałem wnoszonych rannych powstańców, czasem udawało mi się wejść do tego pomieszczenia szpitalnego i przypatrywać się operacjom. Lekarze, koledzy mojego ojca, nawet mnie nie przeganiali. Wiele lat później, już jako praktykujący lekarz, uczestniczyłem też przez jakiś czas w seminariach na wydziale historii UW.
Jaka jest polska chirurgia? Czy jest coś, co ją wyróżnia na tle światowej?
Kroki milowe światowej chirurgii to oczywiście wprowadzenie w XIX w. znieczulenia, które pozwoliło zlikwidować ból w czasie operacji, następnie wprowadzenie aseptyki i antyseptyki i wreszcie pod koniec XX w. chirurgii małoinwazyjnej. Polską chirurgię wyróżnia niesamowita pracowitość i zaradność lekarzy, którzy bardzo szybko przenosili na nasz grunt wszystkie zdobycze światowej nauki. Tak było w XIX w., ale też w czasach Polski Ludowej, mimo że bardzo utrudniony był dostęp do książek i czasopism zachodnich, nie mówiąc już o wyjazdach za granicę na zjazdy czy sympozja.
To połączenie zaradności i profesjonalizmu dotyczy nie tylko lekarzy praktykujących w ośrodkach akademickich, ale również działających w małych prowincjonalnych szpitalach. A jednak polscy chirurdzy nadążali za rozwojem nauki, zdobywali podręczniki, kształcili się i szybko wdrażali najnowsze osiągnięcia chirurgii.
Tak było chociażby z laparoskopią – pierwsze wycięcie pęcherzyka żołciowego metodą laparoskopową wykonano w Polsce w połowie maja 1991 r. w klinice chirurgicznej w Poznaniu. I od tego czasu wszystko ruszyło lawinowo: jeszcze w tym samym roku zabiegi laparoskopowe z zakresu chirurgii ogólnej wykonywano już w czterech ośrodkach, a po pięciu latach aż 85 posiadało, dzięki pozyskanym sponsorom, odpowiedni sprzęt do tego rodzaju zabiegów. Chirurdzy oblegali też szkolenia podyplomowe i byłem często zdumiony poziomem ich wiedzy.