Z ronda Dmowskiego w Warszawie zniknął, a następnie powrócił tam licznik długu publicznego. Skąd w ogóle wziął się pomysł uruchamiania podobnych liczników?
Wiktor Wojciechowski:
Pierwszy wpadł na taki pomysł prywatny deweloper działający w Nowym Jorku. Biznesmen ten zaczął walkę o większe zainteresowanie długiem od wysyłania kongresmenom i senatorom kart świątecznych z informacją, ile wynosi amerykański dług publiczny w przeliczeniu na osobę. W 1989 roku postanowił pójść na całość i zamocował na jednym ze swoich budynków licznik, który pokazywał nowojorczykom, jaką kwotę będą musieli spłacić za państwo w formie przyszłych podatków.
Dziś podobny licznik stoi na Times Square, czyli na głównym placu Nowego Jorku.
Amerykański licznik działa bez przerwy od 1989 roku?