Reprezentacje Hiszpanii i Holandii kończyły poprzedni mundial w RPA meczem finałowym. Był ostry (Howard Webb pokazał jedną kartkę czerwoną i 14 żółtych), ale wyrównany. Zwycięską bramkę dla Hiszpanii strzelił Andres Iniesta na cztery minuty przed końcem dogrywki. Teraz 13 czerwca w Salvador, w drugim dniu mundialu, spotka się kilku piłkarzy z tamtego finału. Hiszpanów będzie prowadził ten sam trener – Vicente Del Bosque. Holendrów nowy – Luis van Gaal, który stwierdził: – To nie było dla nas dobre losowanie.
– Arjen Robben, Robin van Persie, Rafael van der Vaart i Wesley Sneijder to ścisła czołówka światowa. A grają tak, że potrafią obrzydzić życie każdemu przeciwnikowi. To nawet dobrze, że zmierzymy się z nimi na początek, bo to zmusi nas do optymalnego przygotowania od razu na pierwszy mecz – powiedział Del Bosque.
Hiszpański trener musi pamiętać, co spotkało go przed czterema laty. Na pożegnanie kibiców Hiszpania rozbiła w Murcji Polskę 5:0, a pierwszy mecz mundialu przegrała ze Szwajcarią 0:1. Był to jedyny taki przypadek w historii mistrzostw, że późniejszy mistrz rozpoczynał turniej od porażki.
Najsilniejsze wydają się grupy D i G. Najmniejsze szanse daje się Iranowi, Algierii i Hondurasowi. W grupie D rywalizować będą Urugwaj, Kostaryka, Anglia i Włochy. Urugwajczycy to zdobywcy czwartego miejsca na poprzednim mundialu, ale tym razem dostali się do finałów dopiero po zwycięskim barażu z Jordanią.
Anglia wygrała grupę eliminacyjną, w której była Polska, i jest zawsze wymieniana wśród faworytów. Zawsze też zawodzi. W strefie medalowej była zaledwie dwa razy, po raz ostatni w roku 1990. – Jeśli chcemy być najlepsi, to musimy pokonać najlepszych. A w naszej grupie są właśnie tacy – stwierdził krótko Wayne Rooney. Fakt, znaleźli się w niej trzej byli mistrzowie świata – Włosi (1934, 1938, 1982, 2006), Urugwaj (1930, 1950) i Anglia (1966). Urugwaj zdobył swój drugi tytuł na stadionach brazylijskich.