– Chcemy mieć to wszystko, co ma dzisiaj Estonia: aplikacje, które są związane z e-medycyną, z e-administracją, dowód osobisty, podpis elektroniczny. Ale żeby to mieć, musimy budować niezbywalną infrastrukturę XXI wieku, która umożliwia rozwój zarówno społeczny, jak i ekonomiczny – tłumaczy Krzysztof Witoń, prezes zarządu Hawe.
Mimo że Estonia jest niewiele większa od największego polskiego województwa, a jej całkowita liczba ludności odpowiada dwóm trzecim liczby mieszkańców Warszawy, to informatyzacja tego kraju może być dobrym przykładem dla Polski.
– W Estonii, żeby otworzyć działalność gospodarczą, wystarczy 18 minut. W ostatnich wyborach 27 proc. obywateli oddało głos przez internet – przypomina Witoń.
Podkreśla, że Estonia ma zinformatyzowany cały system podatkowy. Podatnik musi tylko dostarczyć kompletne dane, a system zajmuje się wyliczeniem kwoty podatku, co nie tylko zapewnia transparentność, lecz także zwalnia ludzi z odpowiedzialności za wprowadzenie urzędu w błąd. Takie rozwiązania powoli wdrażane są także w Polsce i są przez Polaków chętnie wykorzystywane: np. rosnąca liczba osób (ok. 3 mln), które rozliczają się z fiskusem przez internet.