Libia pogrąża się w chaosie

Najbogatszy kraj regionu przekształca się w najbardziej niebezpieczny. I islamistyczny.

Publikacja: 04.08.2014 20:46

Nad Trypolisem unosi się dym z podpalonego w czasie walk największego zbiornika paliwa

Nad Trypolisem unosi się dym z podpalonego w czasie walk największego zbiornika paliwa

Foto: PAP/EPA

Z Libii uciekają obcokrajowcy, wiele państw zamknęło swoje placówki dyplomatyczne (Polska uczyniła to 1 sierpnia jako jeden z ostatnich krajów zachodnich).

Trzy lata po obaleniu dyktatora Muammara Kaddafiego Libia jest w stanie chaosu, walczą ze sobą różnorodne milicje, bandy i oddziały armii, których powiązania i cele są niejasne. Niewątpliwie niektóre mogą budzić przerażenie w Europie, którą od Libii dzieli ledwie Morze Śródziemne. To skrajni islamscy fundamentaliści, część z nich powiązana z Al-Kaidą. I właśnie oni zdobyli kilka dni temu główne miasto na wschodzie – Bengazi.

Niewidoczni zdobywcy

Rozmawiałem przez telefon z rodziną z miejscowej elity. On – wysokiej rangi oficer armii, na początku 2011 roku jeden z dowódców oddziałów, które opowiedziały się przeciw Kaddafiemu; ona – Europejka. Planowali wyjechać z miasta opanowanego przez fundamentalistów z organizacji Ansar asz-Szaria.

– Próbują na siłę wprowadzać prawo koraniczne, a tu panował islam środka. Mówią o powrocie do początków islamu, ale używają nowoczesnej broni. Są wśród nich cudzoziemcy, międzynarodówka islamistów. Nie są zbyt widoczni na ulicach, poza posterunkami. Zdobyli miasto, bo zdobyli gmachy wojskowe. Gdy wojsko ich atakowało, to chowali się za skupiska ludzi, to taka taktyka. Opanowali nawet główny szpital Al-Dżala, w którym jest kostnica, i trupy trzeba było wozić do innych miast – opowiada kobieta.

Z zaopatrzeniem w Bengazi nie było problemów, w przeciwieństwie do stolicy – Trypolisu, gdzie brakuje też benzyny i gazu.

Jeszcze nie upadła

Władza centralna jest słaba, niektórzy mówią, że jej nie ma. Do rangi ponurego symbolu stanu państwa urasta to, że nowy parlament, wybrany kilka tygodni temu, nie mógł się zebrać na pierwszym posiedzeniu w stolicy, Trypolisie, bo tam toczą się walki, głównie o zrujnowane i nieczynne lotnisko. Nie jest to wojna, a już na pewno nie klasyczna - z dwoma wyraźnymi przeciwnikami, frontami.

W ciągu kilku tygodni zginęło ponad 200 ludzi.

– Mimo wszystko to nie jest państwo upadłe. Jeszcze. Funkcjonuje wiele instytucji państwowych zajmujących się finansami, ropą naftową czy dostarczaniem wody. Działa bank centralny. Milicje dostają od urzędów pieniądze, bo te urzędy pracują – mówi „Rz" ekspert Richard Dalton, były ambasador Wielkiej Brytanii w Trypolisie. Jego zdaniem groźba przekształcenia się Libii w nową Somalię, w której różni watażkowie panują nad skrawkami kraju, nie jest duża.

Nowi posłowie (nie wszyscy, „Washington Post" napisał, że ponad trzy czwarte) pojechali w sobotę obradować na drugi koniec kraju, do leżącego półtora tysiąca kilometrów od stolicy Tobruku. Zaprosił ich tam Abu Bakr Bajera, czołowy przeciwnik ugrupowań islamistycznych. Poprzedni parlament, tymczasowy, był zdominowany przez islamistów różnych odcieni. To, że teraz tylu deputowanych pojawiło się w Tobruku, świadczy o politycznym triumfie świeckiej wizji państwa.

Ale ten triumf nie przekłada się na sytuację w kraju. Wygląda na to, że niemający wielkiego znaczenia parlament jest w większości przeciwny fundamentalizmowi islamskiemu, ale to islamiści kontrolują coraz więcej miast.

Atrakcyjne miejsce

Islamiści nie są jednak jednością i nie wiadomo, czy ich ugrupowania zbrojne toczą bój o taką samą Libię. Trochę wiadomo, o co chodzi organizacji Ansar asz-Szaria, uważanej za powiązaną z Al-Kaidą i stosującej podobną symbolikę – czarne flagi. USA wpisały ją na listę terrorystów, bo uważają, że stała za atakiem we wrześniu 2012 roku na konsulat amerykański w Bengazi, w którym zginął ambasador tego kraju.

Kilka dni temu Ansar asz-Szaria ogłosiła powstanie „islamskiego emiratu" w Bengazi, kolebce rewolucji, która wybuchła w lutym 2011 roku i obaliła po paru miesiącach Kaddafiego.

Ansar asz-Szaria opanowała 700-tysięczne Bengazi mimo oporu ze strony oddziałów gen. Chalify Haftara, który widząc słabość państwa, sam się kilka miesięcy temu obwołał obrońcą ojczyzny przed fundamentalistami i zebrał kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy.

Zachodni eksperci mają problem z połapaniem się, kto jest przeciwko komu. Richard Dalton uważa, że konfliktu nie da się sprowadzić do walki fundamentalistów z przeciwnikami fundamentalistów. Bardziej chodzi o interesy niż teokrację czy niedopuszczenie do jej powstania.

Zapowiadało się, że po upadku Kaddafiego Libia może się stać atrakcyjnym miejscem na ziemi. Dzięki zasobom ropy i gazu jest najbogatszym krajem Afryki Północnej i w ogóle jednym z najbogatszych na kontynencie. W czasach Kaddafiego to bogactwo przypadało na niewielką grupę uprzywilejowanych, a częściowo było rozdawane innym krajom po to, by dyktator Libii, kraju z ledwie 6 mln mieszkańców, mógł się czuć jak mocarz, król królów narodów afrykańskich.

Libia nie wykorzystała szansy. Na razie?

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!