Niewidoczny Tusk walczy o przywództwo - Anna Słojewska o 100 dniach Donalda Tuska

100 dni przewodniczącego Rady Europejskiej

Publikacja: 10.03.2015 20:20

Donald Tusk – chwalony za styl unijnych szczytów, za styl sprawowania urzędu krytykowany

Donald Tusk – chwalony za styl unijnych szczytów, za styl sprawowania urzędu krytykowany

Foto: AFP, Emmanuel Dunand

Korespondencja z Brukseli

Pierwsze 100 dni na stanowisku szefa Rady Europejskiej to dobry moment na ocenę polskiego polityka w nowej roli. Problem polega na tym, że Donald Tusk – któremu owa setka stuknęła we wtorek – na pierwsze miesiące rządzenia w Unii wybrał model polityka niewidocznego i kuluarowego.

Nie można więc sięgać do wywiadów, bo ich nie udzielał. Ani do przemówień, bo ich nie wygłaszał. Ani nawet do konferencji prasowych po dwóch szczytach UE pod jego kierownictwem, bo były bardzo krótkie. W Polsce były premier brylował na konferencjach i publicznych spotkaniach i nawet jego przeciwnicy przyznawali, że jest w tym świetny. W Brukseli z tej potężnej broni nie korzysta: częściowo przez taką, a nie inną definicję stanowiska, ale głównie z własnego wyboru. Z rozmów z otoczeniem Tuska wiadomo, że chciał przez pierwsze miesiące zapoznawać się ze stanowiskiem. Ewidentnie też widać, że nie czuje się komfortowo ze swoim angielskim. – Komunikuje się bez problemu, ale chciałby to robić lepiej, tak jak po polsku. I to go blokuje – mówi nam osoba z jego otoczenia.

Dziennikarze nie dostrzegają więc Tuska, niezadowoleni są też eurodeputowani, z którymi ani przewodniczący, ani jego współpracownicy się nie spotykają. Tusk ma co prawda niezłe relacje z Martinem Schulzem, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, ale to tak, jakby utrzymywać kontakt tylko z marszałkiem Sejmu. W PE – jak w każdym parlamencie – liczą się szefowie grup politycznych.

Tusk mógł nie zrozumieć znaczenia PE, bo w Polsce – inaczej niż w Brukseli – większość parlamentarna stanowi przybudówkę rządzącej koalicji i premier rządu nigdy tam o głosy nie zabiega. Słychać też opinie, że Tusk był zawiedziony debatami ze swoim udziałem w europarlamencie po unijnym szczycie, gdy na sali było zaledwie kilkunastu deputowanych.

Pretensje do Tuska mają też dyplomaci państw członkowskich oraz liczne gremia oczekujące wystąpień czy spotkań. Przewodniczący Rady takie propozycje odrzuca. Sytuację mógłby uratować gabinet Tuska, ale tam też wielkiej ochoty do utrzymywania kontaktów ze światem zewnętrznym nie widać. Piotr Serafin, szef gabinetu, nigdy nie był dyplomatą.

Wszystko to tym bardziej budzi frustrację w Brukseli, że zupełnie inaczej było za czasów Hermana Van Rompuya: często podróżował, dużo przemawiał, spotykał się z ambasadorami, a jego gabinet dbał o utrzymywanie sieci innych kontaktów. Tusk, były szef rządu dużego kraju, nie jest przyzwyczajony do takiego zabiegania o sympatię. W Polsce Kancelaria Premiera to jak król i jego dwór. Van Rompuy był premierem małego kraju zaledwie przez rok i do tego szlify zdobywał w polityce belgijskiej, gdzie kluczem do sukcesu są długie negocjacje z każdym uczestnikiem życia politycznego.

– Tusk jest bardzo zorientowany na działanie i na rozmowy polityczne, nie znosi kurtuazyjnych spotkań. A Van Rompuy to polityk starej daty, tradycyjny europejski chadek i intelektualista – tłumaczy nam osoba znająca obu polityków.

Niesprawiedliwe byłoby jednak twierdzenie, że Tuska nie ma w polityce unijnej. Rola przewodniczącego Rady Europejskiej z definicji jest kuluarowa: to niejako sekretarz przywódców państw UE, który zwołuje ich na szczyty, ustala agendę tych spotkań i próbuje wypracować często trudny kompromis między 28 szefami państw i rządów. Jedno z pewnością zauważono: sprawność prowadzenia szczytów. Za czasów Van Rompuya każdy z przywódców mówił, kiedy chciał, ile chciał i na każdy temat, co powodowało, że spotkania ciągnęły się do późnej nocy. Dokumenty ze szczytu, tzw. wnioski, liczyły po kilkanaście stron, były często niezrozumiałe i bardzo szczegółowe.

– Zmiana jest drastyczna i bardzo pozytywna – mówi „Rzeczpospolitej" wysoki rangą dyplomata dużego państwa UE. Nie jest w tej ocenie odosobniony. Nie ma właściwie osoby, która nie byłaby entuzjastycznie nastawiona do zmiany stylu w czasie samych szczytów. Tusk naprawdę je prowadzi, udziela głosu, kieruje dyskusją. Posunął się nawet do tego, że pierwszy szczyt w grudniu 2014 r. zaczął bez Angeli Merkel i François Hollande'a. Przywódcy dwóch najważniejszych krajów UE umówili się na tete-a-tete, uważając, że inni jak zawsze poczekają. Tymczasem Tusk kurtuazyjnie odczekał 15 minut i rozpoczął posiedzenie Rady.

– Merkel i Hollande usłyszeli, że spotkanie się zaczęło, ale myśleli, że to żart – mówi nam unijny dyplomata. Taki gest już na początku spodobał się innym przywódcom.

Tusk i jego otoczenie zapowiadali, że nowy przewodniczący Rady będzie bardziej aktywny w polityce zagranicznej. Na razie wielkich osiągnięć nie ma. W najważniejszej sprawie, czyli konflikcie rosyjsko-ukraińskim, mediatorami są Merkel i Hollande w tzw. formacie normandzkim (Niemcy, Francja, Rosja i Ukraina). – Tusk go odziedziczył. Nic nie mógł zrobić — ocenia dyplomata jednego z państw UE.

Inny dodaje, że wiele państw nie chce, żeby były polski premier angażował się w te negocjacje: – Jest postrzegany jako proukraiński i antyrosyjski.

Tuskowi pozostaje więc dyplomacja twitterowa i zakulisowe działania. Na Twitterze zamieścił oświadczenie po ataku na Mariupol, w którym sceptycznie odniósł się do jakichkolwiek pomysłów łagodzenia polityki wobec Rosji i apelował o pozbycie się złudzeń. O tym rozmawia z przywódcami najważniejszych państw Wspólnoty, w tym z Merkel. To Tusk podjął decyzję o zaproszeniu Petra Poroszenki na szczyt UE w marcu, nie konsultując tego z państwami Unii. – Wywołał wściekłość – mówi nam dyplomata. Ale inny dodaje, że agenda szczytu należy przecież do wyłącznych kompetencji przewodniczącego Rady.

100 dni to niewiele w perspektywie przynajmniej 2,5 roku, a prawdopodobnie nawet pięciu lat na tym stanowisku. Tusk może budować swoją pozycję polityczną i medialną, ale już widać, że nie będzie to łatwe. Przewodniczący Rady musi przede wszystkim dbać o jedność w UE, co nie pozwala na efektowne działania.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku