Zgodnie z porozumieniami rozejmowymi z Mińska Ukraina powinna do końca roku przeprowadzić „reformę konstytucyjną", czyli zmienić swoją ustawę zasadniczą, przekazując więcej pełnomocnictw władzom lokalnym. W poniedziałek prezydent Poroszenko zainaugurował pierwsze posiedzenie 72-osobowej Komisji Konstytucyjnej, które ma przygotować nowy dokument.
Separatyści i wspierająca ich Moskwa domagali się uznania języka rosyjskiego za drugi język państwowy oraz „federalizacji kraju" – nadania jego poszczególnym częściom prawa np. do samodzielnego utrzymywania stosunków dyplomatycznych. – Federalizacja to (...) jak broń biologiczna niszcząca zakażony organizm – mówił Poroszenko na pierwszym posiedzeniu Komisji.
– Dobrze wiemy, jak zginęła I Rzeczpospolita, która stała się federacją ziem, a każdy magnat miał prawo wysyłać poselstwa za granicę – tłumaczył „Rz" ukraińską niezgodę na te warunki członek Komisji, profesor prawa międzynarodowego Wołodymyr Wasyłenko.
– Na pewno nie będziemy zmieniać obecnych artykułów 1, 3 i 13 konstytucji – powiedział „Rz" Wasyłenko. Artykuł pierwszy ustawy zasadniczej określa Ukrainę jako państwo unitarne, a język ukraiński – jako jedyny język państwowy; trzeci – sposoby przeprowadzenia wyborów i referendów, a 13 – wprowadzanie zmian do samej konstytucji.
Poroszenko powołał do Komisji Konstytucyjnej przedstawicieli wszystkich frakcji w parlamencie (nawet prorosyjskiego Bloku Opozycyjnego) i wszystkich trzech byłych prezydentów. „My nie otrzymaliśmy żadnych zaproszeń" – poskarżył się we wtorek jeden z liderów separatystów Andriej Purgin z Doniecka.