Andrzej Talaga: Seria fortunnych zdarzeń

Jest bezpieczniej.

Aktualizacja: 12.04.2016 21:26 Publikacja: 12.04.2016 18:31

Andrzej Talaga: Seria fortunnych zdarzeń

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Zaczęło się wielkie odliczanie przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie. To już mniej niż sto dni. Władze stolicy martwią się wprawdzie stanem przygotowań, ale nawet jeśli nie wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik, szczyt będzie dla Polski wielkim krokiem naprzód w kierunku zapewnienia nam bezpieczeństwa. Pomimo zastrzeżeń bowiem, wieje optymizmem.

Trend rozpoczęty półtora roku temu przez szczyt NATO w Newport będzie trwał. Gdyby zebrać razem wydarzenia, zapowiedzi i realne działania, wyłoni się obraz zmienionej na nasza korzyść rzeczywistości geopolitycznej – pomimo tak niepokojących zdarzeń, jak rozbudowa rosyjskich sił zbrojnych, agresja Moskwy na Ukrainie i w Syrii, groźba rozpętania przez Kreml kolejnej wojny.

Owa zmiana jest właśnie skutkiem rozpasanej asertywności Władimira Putina. Jest on zbyt słaby, by rzucić Zachodowi wyzwanie militarne, ale jego wojenki są wystarczająco niepokojące, by NATO – głównie USA – uznało Rosję za trwałe zagrożenie strategiczne.

Swoje dołożyło też Państwo Islamskie walczące o terytoria na Bliskim Wschodzie i mordujące niewinne ofiary w zamachach w miastach Europy. Beztroska liberalnego świata się kończy, państwa zachodnie to zrozumiały i wyciągają konsekwencje. Wiadomo już z grubsza, co da nam szczyt w Warszawie. Na wschodniej flance NATO zostanie rozlokowana brygada pancerna armii USA z pełnym wyposażeniem, sprzęt dla dodatkowej brygady będzie zmagazynowany w Niemczech, Holandii i Belgii. W efekcie, Stany Zjednoczone będą miały w Europie trzy brygady (powietrzno-desantową, zmotoryzowaną i pancerną) oraz gotowe do użycia wyposażenie dla czwartej. Siły te mogą być w szybkim tempie koncentrowane na zagrożonym kierunku.

Pozostanie pytanie, czy także państwa europejskie wyślą swoje wojska na wschodnią flankę paktu według podobnego schematu. Na razie o tym cicho.

Zakończą się również prace nad wielotysięcznymi siłami natychmiastowego reagowania, tzw. szpicą, oraz uzyskaniem pełnej gotowości operacyjnej przez trzykrotnie powiększone siły odpowiedzi (NATO Response Force), które będą liczyły 40 tys. żołnierzy.

Wszystko to oznacza, że w 2017-2018 r. NATO będzie mogło błyskawicznie przerzucać znaczne siły w zagrożone rejony. Podczas intensywnych ćwiczeń w 2015 i 2016 r., w tym największych manewrów przeprowadzonych w Polsce po upadku komunizmu, czyli Anakonda (czerwiec 2016 r.), z udziałem 27 tys. żołnierzy z wielu państw, testuje się właśnie szybki przerzut wojsk i ich wejście do walki.

Jak wynika z danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) za 2015 r., europejskie państwa NATO powstrzymały spadki w wydatkach zbrojeniowych, Niemcy ogłosiły wręcz ich znaczne zwiększenie, choć nadal pozostaną dużo poniżej standardu Sojuszu, czyli 2 proc. PKB rocznie na obronę. Zbroją się państwa bałtyckie (np. Litwa z 33-proc. wzrostem wydatków rok do roku!), Rumunia, a nawet niemal kompletnie dotąd rozbrojona Słowacja. Niemcy, Holandia i inne państwa zaczynają odbudowę sił pancernych pochopnie zredukowanych lub wręcz wyeliminowanych. W Polsce też nie jest źle. Zwiększyliśmy wydatki zbrojeniowe, licząc rok do roku, o 22 proc. (choć spora w tym zasługa spłacenia raty za F-16, czyli sprzęt dostarczony przed laty). Przewleka się, ale w końcu kiedyś ruszy, program modernizacji sił zbrojnych. Powstanie nareszcie obrona terytorialna, która w pierwszej kolejności obsadzi rejony graniczne z Królewcem i Białorusią, dotąd praktycznie niebronione. W Redzikowie zaś zacznie funkcjonować amerykańska baza rakiet przechwytujących dalekiego zasięgu SM-3.

Pesymista powie – wszystko to za mało, za wolno. Będzie miał rację. Optymista jednak skieruje wzrok w niedaleką przeszłość, choćby ku latom 2000-2008 i zaklaszcze z radości. Wiele się zmieniło w myśleniu o bezpieczeństwie. Wszystko to pracuje dla Polski.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradcą firm zbrojeniowych

 

Zaczęło się wielkie odliczanie przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie. To już mniej niż sto dni. Władze stolicy martwią się wprawdzie stanem przygotowań, ale nawet jeśli nie wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik, szczyt będzie dla Polski wielkim krokiem naprzód w kierunku zapewnienia nam bezpieczeństwa. Pomimo zastrzeżeń bowiem, wieje optymizmem.

Trend rozpoczęty półtora roku temu przez szczyt NATO w Newport będzie trwał. Gdyby zebrać razem wydarzenia, zapowiedzi i realne działania, wyłoni się obraz zmienionej na nasza korzyść rzeczywistości geopolitycznej – pomimo tak niepokojących zdarzeń, jak rozbudowa rosyjskich sił zbrojnych, agresja Moskwy na Ukrainie i w Syrii, groźba rozpętania przez Kreml kolejnej wojny.

Pozostało 82% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!