Jest to rozwiązanie korzystne zarówno dla importera jak i eksportera. – Importerowi daje pewność, że przekazanie pieniędzy eksporterowi przez bank nastąpi tylko po spełnieniu przez dostawcę warunków, które importer wcześniej określił – mówi Magdalena Janicka, menedżer ds. bankowości zagranicznej Banku Zachodniego WBK. Dotyczą one wysyłki towaru lub wykonania usługi, a dowodem ich spełnienia jest przedstawienie przez eksportera w banku odpowiednich dokumentów handlowych. - Akredytywa zwiększa także wiarygodność odbiorcy w oczach dostawcy, bo to bank importera gwarantuje wypłatę na zlecenie swojego klienta, potwierdzając w ten sposób jego wypłacalność – tłumaczy Janicka.
Także eksporterowi akredytywa przynosi korzyści. Ma on pewność, że po spełnieniu warunków importera otrzyma od banku zapłatę. Z kolei akredytywa otwarta na rzecz danego eksportera wzmacnia jego wiarygodność i daje możliwości negocjowania korzystniejszych warunków współpracy: posiadanie takiej akredytywy zwiększa bowiem szansę na realizację kontraktu i z tego tytułu przyszłe wpływy.
Akredytywa jest sposobem zabezpieczenia transakcji, ale także formą płatności. Kupujący nie dokonuje np. przelewu bankowego gdyż sprzedającemu płaci bank.
W przypadku akredytywy eksporter ma pewność, że do płatności na jego rzecz zobowiązany jest bank importera. Jeśli jednak kraj kontrahenta jest np. ryzykowny politycznie, zapłatę może także zagwarantować bank eksportera. Takie rozwiązanie, dodatkowo zabezpieczające interesy firmy eksportującej, jest akredytywą potwierdzoną. W przypadku handlu z odbiorcą z USA można również stosować akredytywę zabezpieczającą, tzw. standby: kontrahenci umawiają się np. na zwykły przelew, a dopiero jeśli do niego nie dojdzie eksporter zwraca się do banku z żądaniem zapłaty i bank ma obowiązek jej dokonać.
- O akredytywie zawsze warto pomyśleć w przypadku nowych kontrahentów, choćby transakcja była prosta, a kwota niewielka. Także gdy potencjalny partner w interesach pochodzi z nieznanych nam krajów lub regionów gospodarczo lub politycznie zagrożonych – radzi Janicka.