Książka „Naród start-upów" pokazuje, jak stworzono w Izraelu ekosystem, w którym powstają technologiczne firmy oferujące innowacyjne rozwiązania na globalnym rynku. Liczba tych firm i ich skuteczność poraża, na NASDAQ jest notowanych więcej firm izraelskich niż w sumie wszystkich firm z kontynentu europejskiego. W 2008 roku inwestycje wysokiego ryzyka na głowę w Izraelu były 2,5 razy wyższe niż w USA, 30 razy wyższe niż w Europie i 80 razy wyższe niż w Chinach. W liczbach bezwzględnych do Izraela napłynęło więcej inwestycji wysokiego ryzyka niż łącznie do Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji, mimo że w Izraelu było 17 milionów mieszkańców, a w tych krajach 145 milionów. Książka wyjaśnia, skąd ten sukces.
Czynników było wiele, chciałbym pokazać tylko kilka z nich. Przede wszystkim, sektor publiczny odegrał kluczową rolę, mądrze inwestując pieniądze podatników w nowe firmy. Ale warunkiem inwestycji była nie tylko obiecująca technologia, ale też odpowiedni kapitał relacji, zachęcono do współpracy globalne fundusze venture capital. Drugim istotnym czynnikiem była rola armii, czyli Israel Defence Forces (IDF).
W Izraelu funkcjonuje powszechny pobór mężczyzn i kobiet, przy czym dużą wagę przywiązuje się do wyławiania talentów i kierowania rekrutów tam, gdzie będą najbardziej pasować i gdzie będą rozwijać swoje zdolności. W armii na bardzo młodych ludziach od razu spoczywa duża odpowiedzialność i uczą się współpracy w małych zespołach. Wiele globalnych firm izraelskich zostało założonych przez kolegów z wojska. W Polsce powszechnie uważało się obowiązkową służbę wojskową za lata stracone, w Izraelu ten okres jest często trampoliną do późniejszego sukcesu biznesowego.
Wiele rozwiązań opisanych w tej książce może zostać zastosowanych w jednostkach sektora publicznego oraz w firmach, „ogromnie" podnosząc ich efektywność. A poza tym ta książka jest po prostu ciekawa, trudno się od niej oderwać. Polecam.