W tym czasie wzrost gospodarczy będzie systematycznie przyspieszał od 3,6 do 4,3 proc. rok do roku.
Za to przyspieszenie dynamiki PKB w głównej mierze odpowiadało będzie naszym zadaniem wzmocnienie popytu konsumpcyjnego. Wyższa konsumpcja będzie efektem trwałej poprawy sytuacji na rynku pracy, której kolejnym symbolem powinien stać się spadek stopy bezrobocia poniżej poziomu 9 proc. latem br. Lepsza sytuacja na rynku pracy będzie oznaczała także wyższą dynamikę wynagrodzeń. Co istotne, wyższa będzie nie tylko dynamika realna związana z blisko 1-proc. deflacją, która utrzyma się przez większą część roku, ale także dynamika nominalna. Ta druga w naszej ocenie w większym stopniu dostrzegana jest przez gospodarstwa domowe, a więc ma także większy potencjał do przekładania się na skłonność do konsumpcji.
Przyspieszenie wzrostu konsumpcji powinno także być naturalną konsekwencją pozostającej od 2012 r. w trendzie wzrostowym tzw. koniunktury konsumenckiej, a więc subiektywnej oceny gospodarstw domowych dotyczącej ich bieżącej sytuacji i poczucia stabilizacji.
Kluczowym prokonsumpcyjnym impulsem w najbliższych czterech kwartałach będzie jednak kształt polityki fiskalnej i startujący program 500+. Kluczowe pytanie brzmi: jaki procent z dodatkowych blisko 20 mld zł, które trafią do gospodarstw domowych, przeznaczony zostanie na konsumpcję? Utrzymująca się nieznacznie powyżej 1 proc. stopa oszczędności dobrowolnych oraz fakt, że nowe transfery w największym stopniu wspierały będą rodziny wielodzietne, a więc relatywnie biedniejsze, skłania nas do tezy, że znacząca większość środków z programu 500+ zasili konsumpcję. Co więcej, sądzimy, że te dodatkowe środki mogą stać się także impulsem do uwolnienia potencjału konsumpcji wynikającego z wcześniej wymienionych czynników, które w naszej ocenie nie zostały jeszcze w pełni odzwierciedlone w wynikach gospodarki.
Przyspieszający do około 5 proc. rok do roku wzrost konsumpcji prywatnej generował będzie naszym zdaniem w najbliższych czterech kwartałach około 2/3 całego wzrostu gospodarczego, z naddatkiem rekompensując słabnącą rolę inwestycji. Te – zwłaszcza w horyzoncie 2016 r. – będą pod negatywnym wpływem przestoju w inwestycjach publicznych i projektach współfinansowanych ze środków unijnych (na solidny proinwestycyjny wpływ tych ostatnich będzie można liczyć dopiero 2017 r.). Na zdecydowanie słabsze niż przed rokiem tempo wzrostu inwestycji wskazują między innymi rozczarowujące od kilku miesięcy wyniki budownictwa. Na ich tle nawet nasza prognoza zakładająca, że w horyzoncie najbliższych czterech kwartałów dynamika inwestycji sięgnie około 5,5 proc. rok do roku, może się okazać nadmiernie optymistyczna.