MON ogłosił listę pikników, które odbywają się do końca września w całej Polsce. Resort je promuje, niewiele wspomina jednak o ćwiczeniach wojskowych. Tymczasem z informacji, które otrzymaliśmy w Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych wynika, że do końca roku armia zorganizuje ich aż 266, weźmie udział też w 65 międzynarodowych.
Czytaj więcej
Wiemy, co armia będzie robiła we wrześniu. Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło właśnie harmonogram świąt organizowanych w jednostkach wojskowych.
Po raz pierwszy doszło do połączenia pikniku organizowanego dla cywili ze szkoleniem wojskowym. Tak stanie się 17 września na poligonie Bemowo Piskie. Publiczność będzie mogła obejrzeć najnowszy wojskowy sprzęt podczas dynamicznego pokazu „Jesienny Ogień 23”. To „pozwoli widzom poczuć się jak na realnym polu walki” – zapowiada MON. Wydarzeniu będzie towarzyszył piknik wojskowy i prezentacja sprzętu zakupionego w ostatnich latach.
Wojsko w czasie ćwiczeń śpi pod gołym niebem. Wpadka wizerunkowa?
Jednak przy okazji innego zadania wyznaczonego przez szefa MON Mariusza Błaszczaka można odnieść wrażenie, że doszło do poważnej wpadki wizerunkowej armii. Błaszczak w trybie nagłym wysłał żołnierzy na granicę z Białorusią do ochrony granicy przed ewentualnymi prowokacjami ze strony członków grupy Wagnera. Zgrupowano tam ok. 4 tys. wojskowych, a dodatkowo w odwodach 6 tysięcy. Trafili oni do prowizorycznych obozów m.in. w Kolnie, Zielonej, Jaziewie, Nowym Korninie, Dąbrowie-Moczydły. O Wojskowym Zgrupowaniu Zadaniowym Podlasie było cicho,, dopóki żołnierze nie zaczęli się dzielić na portalach społecznościowych zdjęciami „bieda – racji żywnościowych”, i jak śpią pod drzewami z braku namiotów lub kontenerów mieszkalnych. Onet napisał m.in. że muszą się zaopatrywać w lokalnych sklepach.
Na stronie internetowej resortu obrony wojsko-polskie.pl wytłumaczono, że „żołnierze WZZ Podlasie przechodzą nieustanne, permanentne szkolenie, aby być zdolnymi do działań w nieprzyjaznym środowisku, w trudnych warunkach atmosferycznych, klimatycznych i na nieznanym terenie”, a jednym z elementów szkolenia było tzw. bytowanie w terenie przygodnym. Założenie miało być takie, że przez siedem dni mają służyć w terenie w warunkach najbardziej zbliżonych do wojennych. „W takich okolicznościach żywienie odbywa się z wykorzystaniem suchych racji żywnościowych oraz w oparciu o kuchnie polowe” – tłumaczono.