To nie była sesja dla miłośników większej zmienności na rynku walutowy. Piątek upływał w spokojnej atmosferze, a publikowane w ciągu dnia dane miały niewielkie przełożenie na rynek.

Złoty po raz kolejny poruszał się w rytm notowań dolara. Kiedy ten umacniał się o poranku, tracił na wartości złoty, chociaż skala tego ruchu była mocno ograniczona. Kiedy po południ dolar przeszedł do defensywy, lekki oddech złapał także złoty. Efekt? Po południu za dolara płacono 4,02 zł, czyli o 0,2 proc. mniej niż wczoraj. Euro było wyceniane na 4,37 zł co oznacza zbliżoną wartość do tej wczorajszej. 

Czytaj więcej

Ile kosztuje dobre imię prezesa NBP? Dotarliśmy do "tajnych" informacji

Nastroje na rynku walutowym zmieniły się wraz z publikacją danych o inflacji PCE w Stanach Zjednoczonych. Te okazały się natomiast zgodne z oczekiwaniami, chociaż warto zwrócić uwagę, że bazowy indeks cen PCE zjechał poniżej 3 proc. (w tym przypadku oczekiwania mówimy o poziomie 3 proc.)

Emocje po weekendzie

Piątek, tak samo zresztą, jak cały tydzień nie przyniósł więc jakiś istotnych rozstrzygnięć rynkowych. Inwestorzy mogą już jednak ostrzyć sobie zęby na to co czeka nas w kolejnym tygodniu. Przed nami bowiem posiedzenie Fed. Co prawda nikt nie spodziewa się zmiany stóp procentowych, ale ważne będzie to co Fed zakomunikuje. - Nadchodzący tydzień wydaje się być kluczowy dla narracji na cały kwartał, ponieważ w środę odbędzie się posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) w sprawie stóp procentowych, na którym wystąpi prezes Fed Jerome Powell. Większość inwestorów nurtuje jedno pytanie, kiedy nastąpi pierwsze obniżenie stóp procentowych. Odpowiedź może znacząco wpłynąć na perspektywy rynków finansowych w najbliższej przyszłości. W czwartek otrzymamy wstępne odczyty inflacji ze strefy euro, a tuż po tym Bank Anglii podejmie kluczową decyzję w sprawie stóp procentowych. Tydzień zakończy się publikacją danych dotyczących od wielu miesięcy silnego rynku pracy w Stanach Zjednoczonych — wylicza Grzegorz Dróżdż, analityk firmy Conotoxia.