Po wtorkowej przecenie naszej waluty można było sobie zadawać pytania, czy nie jest to przypadkiem początek większej korekty notowań. Takie pytania można było stawiać jeszcze w środę rano, kiedy nasza waluta notowała niewielkie zmiany. Po południu jednak wróciliśmy do umocnienia złotego.

Do euro złoty umacniał się o około 0,4 proc. i wspólna waluta po południu kosztowała 4,35 zł. Dolar był wyceniany na 3,98 zł, chociaż w ciągu dnia naruszył on nawet okrągły poziom 4 zł. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w środę warunki do tego, by nasza waluta się umacniała, wcale nie były jakieś bardzo sprzyjające. Na globalnym rynku nadal bowiem umacniał się dolar, a na giełdach panowały raczej słabe nastroje. Na razie więc złoty dzielnie się broni przed presją sprzedających. Trzeba jednocześnie pamiętać, że to jeszcze nie koniec emocji na dzisiaj. Wieczorem poznamy zapiski z ostatniego posiedzenia Fedu, które mogą wprowadzić nieco zamieszania rynkowego.

Bitcoin w centrum uwagi

Zdecydowanym bohaterem środy był natomiast bitcoin, który zaliczył poważną przecenę. Po południu przekraczała ona 5 proc. - Dzisiaj byliśmy świadkami sporych wahań na bitcoinie, co miało związek z plotkami, jakoby SEC miał odrzucić teraz wnioski o fundusze ETF i zająć się tym tematem dopiero na wiosnę. Warto wspomnieć, że jeszcze wczoraj pojawiły się spekulacje, że nadzór mógłby zatwierdzić wspomniane wnioski jeszcze przed 10 stycznia, czyli jeszcze w tym tygodniu. Paradoksalnie zmienność na BTC może szykować pole pod zwyżkę, gdyż z rynku wypadają w takiej sytuacji mniej odporni nerwowo inwestorzy, którzy później zwyczajowo odkupują dany instrument po wyższych cenach — wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.