Uchwalając wczoraj (5 sierpnia) nową ustawę o ewidencji ludności, Sejm zmodyfikował zasady zgłaszania pobytu obywateli. Ustawa przesądza, że zameldowanie służy wyłącznie do celów ewidencyjnych i ma potwierdzać fakt pobytu osoby w miejscu, w którym się zameldowała.
Ma być teraz łatwiej dopełnić tych formalności. Będzie można np. zameldować się i wymeldować drogą elektroniczną, czyli komunikując się z urzędem przez Internet, jak również przez pełnomocnika. Wydłużono z 4 do 30 dni termin na dokonanie zgłoszenia pobytów: tak stałego, jak i czasowego, a także na wymeldowanie. Będzie można wymeldować się jednocześnie z zameldowaniem w nowym miejscu.
Przy załatwianiu formalności meldunkowych korzystać trzeba ze specjalnych formularzy. Zrezygnowano za to z wielu niezbędnych dziś dokumentów oraz z obowiązku przedstawiania takich danych, jak np. nazwiska rodziców, obywatelstwo czy dotyczących służby wojskowej. Najważniejszym dokumentem będzie potwierdzenie pobytu w lokalu dokonane przez jego właściciela oraz dokument potwierdzający prawo właściciela do tegoż lokalu.
Dlaczego zniesienie obowiązku meldunkowego nastąpi dopiero w 2014 r.? Rejestr PESEL zasilany jest dziś danymi z ewidencji miejsca zamieszkania. Likwidacja obowiązku meldunkowego dzisiaj zablokowałaby ewidencję. Tak stać się nie może. Na ewidencji PESEL opiera się od lat cały system wyborczy, finansowanie samorządu terytorialnego czy też administracja publiczna świadcząca podstawowe usługi dla obywateli. Obowiązek meldunkowy ma wpływ także na niektóre podatki, np. w PIT jest ulga meldunkowa pozwalająca sprzedać mieszkanie bez podatku, jeżeli ktoś był w nim zameldowany co najmniej rok.
Nowe przepisy umożliwią w przyszłości ewidencję ludności w oderwaniu od meldunków. Do tego niezbędna jest jednak modernizacja systemów informatycznych, a na to trzeba dłuższego czasu. Planowane odejście od meldunków wymaga zreformowania systemu PESEL. Nowe dane będzie on otrzymywał nie od ewidencji meldunkowej, ale np. od kierowników urzędu stanu cywilnego, wojewodów czy konsulów.