Te radykalne zmiany zawiera projekt ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości. Stanowi on kontynuację dużej reformy komorniczej, która – jak podkreśla MS – spowodowała „minimum afer przy najwyższej jak do tej pory skuteczności egzekucji”.
– Windykator często jest mylony z komornikiem. Trafiają do nas sygnały o podszywaniu się pod komornika czy pozorowaniu jego czynności, a tylko komornicy są uprawnieni do przymusowej egzekucji wyroków. Osoby narażone na dziką windykację pozbawione są obrony przed takim windykatorem – mówi „Rz” Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, koordynujący ten projekt.
Czytaj więcej
Firmy windykacyjne będą musiały mieć zgodę na działalność, a do wykonywania zawodu windykatora będzie potrzebna licencja. Jeśli zaś dłużnik sobie nie życzy kontaktów, nie będzie można go bombardować pismami i telefonami, lecz skierować sprawę do sądu.
Bez gróźb i wprowadzania w błąd
Czynności windykacyjne podejmowane będą wyłącznie przez licencjonowanego windykatora i za zgodą dłużnika (polubownie), z wyłączeniem jakichkolwiek form groźby lub wprowadzania w błąd. Nie mogą być prowadzone wobec niepełnosprawnych intelektualnie i osób powyżej 75. roku życia; nie mogą też obejmować należności przedawnionych.
Działalność windykacyjną mają prowadzić jedynie spółki akcyjne z kapitałem zakładowym minimum 5 mln zł, po uzyskaniu zezwolenia ministra gospodarki. Mają być utworzone rejestry tych firm i windykatorów, umożliwiające zainteresowanym dostęp do danych o nich.