Taki precedensowy wyrok wydał w piątek Naczelny Sąd Administracyjny.
O udostępnienie adresu Alicji K., pozwanej w procesie przed Sądem Metropolitarnym w Katowicach o stwierdzenie nieważności małżeństwa, zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych Ludwik K. Minister odmówił, gdyż uznał, że nie ma on interesu prawnego, wymaganego przez art. 44h ust. 2 ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych. Nie stwarza go, w odróżnieniu od postępowań przed sądami powszechnymi, proces w sądzie metropolitarnym. Sąd kościelny nie jest instytucją państwa, lecz społeczności wyznaniowej.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie podzielił tę argumentację i oddalił skargę Ludwika K. Sąd Metropolitarny nie sprawuje wymiaru sprawiedliwości i nie jest organem władzy sądowniczej, orzeka się w nim na podstawie prawa kanonicznego – stwierdził. – Ludwik K. nie może się więc wykazać interesem prawnym, opartym na powszechnie obowiązującej normie prawnej.
NSA uchylił ten wyrok i decyzje ministra, gdyż na mocy art. 25 konstytucji konkordat wszedł jako umowa międzynarodowa do polskiego porządku prawnego. Nie można więc wyprowadzać interesu prawnego tylko z postępowań przed organami administracji i sądami powszechnymi. – Przysługuje on niezależnie od tego, czy są prowadzone przed sądem powszechnym czy przed kościelnym – podkreśliła sędzia Barbara Adamiak.
Wyrok NSA wysoko ocenia ks. prof. Dariusz Walencik, profesor na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego. – Skoro konkordat w art. 10 ust. 3 przyznał sądom kościelnym możliwość prowadzenia postępowań w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa kanonicznego, NSA słusznie uznał, że strony powinny mieć prawo uzyskania niezbędnych informacji od organów administracji publicznej. Na przykład o adresie, na który mają być wysyłane pisma procesowe.