Sąd odwoławczy podzielił argumentację kancelarii, iż sąd I instancji zbyt pochopnie zdecydował o orzeczeniu zakazu prowadzenia działalności gospodarczej wobec reprezentowanego przez nią członka zarządu spółki. Sąd wskazał, iż tego rodzaju postępowanie ma bardzo dotkliwe skutki dla uczestnika, gdyż orzeczenie zakazu jest sankcją quasi karną. Zatem tego rodzaju postępowanie nie może opierać się na domniemaniach, a jedynie na rzetelnych dowodach. Ciężar dowodzenia spoczywał na wnioskodawcy – wierzycielu niewypłacalnej spółki, który nie zgłosił wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego. W efekcie w toku postępowania przed sądem I instancji nie doszło do precyzyjnego ustalenia daty niewypłacalności spółki oraz oceny czy i kiedy jej majątek malał i w jakim stopniu.
Sąd odwoławczy podzielił również stanowisko kancelarii, iż równoczesne złożenie wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego oraz o upadłość mogło zostać źle odebrane przez wierzycieli i wywrzeć negatywny wpływ na możliwość zawarcia układu w postępowaniu restrukturyzacyjnym. Bowiem uzyskawszy informację o złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości, wierzyciele mogliby powziąć wątpliwości co do rzeczywistej możliwości restrukturyzacji spółki, a w konsekwencji nie wyrazić zgody na zawarcie układu. Uzasadniając wydane postanowienie sąd zaznaczył także, iż z uwagi na sytuację majątkową spółki uczestnik był uprawniony do podjęcia decyzji o złożeniu wniosku restrukturyzacyjnego, zamiast wniosku o ogłoszenie upadłości.
W ocenie KKLW stanowisko sądu okręgowego we wskazanym powyżej zakresie może mieć duże znaczenie dla praktyki dotyczącej równoczesnego składania wniosku restrukturyzacyjnego oraz wniosku o ogłoszenie upadłości, gdyż takie działanie, mimo że korzystne z perspektywy ochrony członka zarządu, to jednak może znacząco osłabić szanse na zawarcie układu z wierzycielami.
Sprawę prowadził adwokat Przemysław Wierzbicki, licencjonowany doradca restrukturyzacyjny oraz syndyk.