Reklama

Sąd: częste wyjazdy służbowe nie pozbawią radnego mandatu

Częste wyjazdy służbowe i rzadkie przebywanie w rejonie, z którego radny został wybrany, nie są wystarczającym powodem, żeby pozbawić go mandatu - uznał WSA w Olsztynie.

Publikacja: 21.08.2023 12:35

Sąd: częste wyjazdy służbowe nie pozbawią radnego mandatu

Foto: Adobe Stock

Taki wniosek płynie z wyroku, którym wojewódzki sąd administracyjny unieważnił uchwałę rady miasta, dotyczącą wygaśnięcia mandatu radnego z powodu utraty prawa wybieralności. W jej uzasadnieniu gremium wskazało, że do urzędu miasta wpłynęło pismo mieszkanki, która zasygnalizowała, że radny być może nie mieszka w miejscowości, z której sprawuje swój mandat.

Wątpliwości, co do miejsca 

Swoją decyzję rada podjęła opierając się na ustaleniach prowadzonego przez prokuraturę postępowania w sprawie radnego, w którym wypłynął wątek jego zamieszkania. Pod uwagę wzięła m.in. oświadczenia mieszkańców innej miejscowości, którzy zapewniali, że wraz z żoną i dzieckiem mieszka on w ich sąsiedztwie.

Czytaj więcej

Delegowanie radnego w podróż służbową

Rada uznała, że – wbrew przekonaniom samego zainteresowanego – nie ma znaczenia, gdzie jest on zameldowany, gdzie mieszkał w dzieciństwie i ukończył szkoły, w którym miejscu wybrał swojego lekarza rodzinnego, czy też to, w którym jego nazwisko widnieje w rejestrze wyborców. O tym, które z nich jest naszym rzeczywistym miejscem zamieszkania nie decydują bowiem kryteria administracyjne, tylko uczynienie z niego centrum naszych osobistych interesów.

Odwołując się od tej decyzji, samorządowiec wskazał, że często podróżuje, bo tego wymaga jego praca. Rodzina, którą odwiedza, mieszka gdzie indziej z powodu zobowiązań zawodowych jego żony. Przypomniał przy tym, że na radnego został wybrany już po raz drugi, co byłoby niemożliwe, gdyby jego centrum życiowe znajdowało się poza okręgiem wyborczym. W miejscu, z którego został wybrany płaci za mieszkanie, korzysta z usług, wypłaca gotówkę etc., zaś ze swoich obowiązków samorządowych wywiązuje się rzetelnie.

Reklama
Reklama

Daleko idąca ingerencja 

Rozpatrując sprawę sąd przypomniał, że bierne prawo wyborcze przysługuje osobie mieszkającej na obszarze gminy, z której kandyduje, bo tak stanowi Kodeks wyborczy. Jednak zauważył, że w tym przypadku rada nie dokonała żadnych własnych ustaleń, w związku z czym nie wykazała swoich racji. Opierała się jedynie na ustaleniach prokuratorskich.

- Powtórzyć należy utrwalony pogląd, zgodnie z którym pozbawienie mandatu uzyskanego w drodze demokratycznych wyborów stanowi ingerencję w materię praw konstytucyjnie chronionych – wskazał WSA. I zaznaczył, że im bardziej drastyczne jest to ingerencja, tym bardziej rygorystycznie powinna być ona kontrolowana.

Sygn. akt: II SA/Ol 398/23

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama