Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 30 maja 2014 opublikowanego niedawno na stronie internetowej tego sądu (sygn. akt I ACa 455/14).
Fatalny zjazd do wody
Paweł F. kupił w biurze podróży pobyt w tureckim hotelu dla siebie i żony. Kilka dni po przybyciu, podczas korzystania ze zjeżdżalni na hotelowym basenie, uległ poważnemu wypadkowi: złamał kręgosłup w taki sposób, że doznał czterokończynowego porażenia - ma niewładne ręce i nogi, porusza się na wózku inwalidzkim, nie potrafi sam usiąść i musi być pampersowany.
Leczenie, które rozpoczęło się jeszcze we Włoszech i trwa do dziś już w Polsce, pochłania spore koszty. Paweł F. pozwał o odszkodowanie spółkę X - właściciela biura podróży, w którym wykupił pobyt w Turcji. Domaga się prawie 84 tys. zł odszkodowania związanego z kosztami leczenia i transportu medycznego, 9 tys. zł tytułem renty wyrównawczej oraz 300 tys. zł zadośćuczynienia wraz z odsetkami. Twierdził, że ze zjeżdżalni korzystał zgodnie z instrukcją udzieloną przez ratowników: zjechał w pozycji na plecach. Nie wynurzył się jednak z wody. Po wyciągnięciu na brzeg skarżył się, że nie ma czucia w nogach. Dzień wcześniej razem ze znajomym zjeżdżał z basenowych ślizgawek w pozycji siedzącej – wtedy nikomu nic się nie stało.
Niczyja wina
Sąd Okręgowy w Opolu oddalił powództwo, gdyż w jego ocenie pomiędzy zjazdem ze zjeżdżalni a szkodą powoda istnieje wprawdzie związek przyczynowy, ale nie jest on adekwatny czyli normalny, a to wyklucza odpowiedzialność pozwanego.
- Sam zjazd na zjeżdżalni wodnej czy to w pozycji leżącej, czy w pozycji siedzącej nie prowadzi w normalnym następstwie zdarzeń do tak poważnych skutków, jakich doznał powód. Odmienna ocena mogłaby być dokonana tylko przy użyciu wiedzy specjalnej, jaką posiada biegły. Ale o opinię biegłego powód nie wnioskował – wyjaśnił Sąd.