Rodzic może wytoczyć firmie ubezpieczeniowej sprawę o zapłatę odszkodowania ubezpieczeniowego, ale w imieniu dziecka. Tak orzekł Sąd Najwyższy.
Kazimierz K. jeszcze w styczniu 1991 r. zawarł z PZU umowę ubezpieczenia na zaopatrzenie dzieci, w której ustalono, że uposażoną będzie jego córka Katarzyna, okres ubezpieczenia wyniesie 22 lata, a suma ubezpieczenia 5 mln starych zł, czyli 500 zł nowych, i będzie podwyższana corocznie o 82 proc. Po upływie 22 lat okresu ubezpieczenia PZU poinformował Kazimierza K., że suma ubezpieczenia była systematycznie waloryzowana, począwszy od 1992 r., co dało do wypłaty 2872 zł. Kazimierz K. odmówił przyjęcia tej kwoty jako zbyt niskiej. Wystąpił z pozwem.
Sąd Okręgowy stwierdził, że Kazimierz K. zawarł umowę na rzecz osoby trzeciej w rozumieniu art. 393 kodeksu cywilnego, w związku z czym jako wierzyciel z tej umowy jest uprawniony do żądania spełnienia uzgodnionego świadczenia. Legitymację czynną do wystąpienia z żądaniem zasądzenia należności wynikającej z umowy posiada również jego córka, która nie przystąpiła do sprawy w charakterze powódki. I zasądził mu 115,1 tys. zł, oczywiście nowych.
Kwotę tę SO wyliczył następująco: nominalną sumę ubezpieczenia podwyższył zgodnie z umową o 82 proc. rocznie przez 22 lata, co dało 9,5 tys. zł, i kwotę tę zwaloryzował, co dało 115,1 tys. zł.
Sąd Apelacyjny w Katowicach był innego zdania i powództwo oddalił. Uznał za zasadny zarzut PZU, że ojciec nie ma legitymacji do wystąpienia z takim żądaniem. Zakład ubezpieczeń zobowiązał się wypłacić po upływie okresu ubezpieczenia sumę ubezpieczenia uposażonemu dziecku, a nie jego ojcu.