Opierając się na doświadczeniach z poprzednich kataklizmów Rzecznik Finansowy radzi z jakimi problemami mogą zetknąć się poszkodowani przy staraniach o odszkodowanie. A skala szkód wyrządzonych przez nawałnice jest ogromna: zginęło sześć osób, a 52 zostały ranne, wiatr uszkodził lub zerwał dachy z prawie 4 tys. budynków, z czego 2,8 tys. to mieszkalne.
Własna inicjatywa
Większość firm ubezpieczeniowych sama nie wskaże ubezpieczonemu z jakimi roszczeniami może się zgłosić, a do nich należą np. koszty prac i materiałów, użytych nie tylko do odbudowy ale już zabezpieczenia mienia przed dalszym zniszczeniem np. deszczem czy osunięciem.
- Z takimi naprawami nie trzeba czekać na rzeczoznawcę od ubezpieczyciela, wystarczy tylko udokumentować zniszczenia i prace np. zdjęciami - radzi Krystyna Krawczyk, dyrektor w biurze Rzecznika Finansowego. - Jeśli kupujemy np. folię do zabezpieczenia zerwanego dachu lub płacimy za prace zabezpieczające zadbajmy o rachunek lub fakturę. Dobrze też zniszczone i zdemontowane elementy zgromadzić w jednym miejscu, aby mieć podstawy do składania roszczeń do ubezpieczyciela i móć odpierać ewentualne zastrzeżenia co do rozmiarów szkody.
Niedoubezpieczenie
Nierzadko, zwłaszcza przy uszkodzonych domów, budynków rolników (objętych obowiązkowym ubezpieczeniem) odszkodowania nie wystarcza na postawienie nowych czy nawet remont z nowych materiałów. Tu należy uważać na następujące praktyki firm ubezpieczeniowych.
Po pierwsze na tzw. amortyzację, która oznacza, że przy określaniu sumy na jaką ubezpieczony jest budynek uwzględnia się jego zużycie, ale przy szacowaniu odszkodowania niektóre firmy pomniejszają je o wskaźnik amortyzacji. Zdaniem Rzecznika ta praktyka ma tylko w zakresie okresu od zawarcia umowy do powstania szkody.