Usługi polegające na wspólnym korzystaniu ze środków transportu istnieją w szarej strefie w tym kraju, policjanci zatrzymują takie pojazdy i wypisują mandaty, bo nie są one odpowiednio zarejestrowane.
Obecne wytyczne wymagają, by prywatne pojazdy były zarejestrowane na konkretnego właściciela i wyposażone w system GPS. Kierujący nimi muszą posiadać prawo jazdy. Firmy wynajmu takich pojazdów muszą sprawdzać tożsamość kierowców i posiadać ośrodek składania skarg czynny przez całą dobę — wyjaśnił resort.
- Musieliśmy sprawdzić, co jest możliwe w ramach istniejącego prawa, aby dać ludziom możliwość wyboru, zamiast zwiększania konkurencji z taksówkami w obecnym systemem — powiedział Reuterowi wiceminister Jirut Wisansitr.
Wspólne korzystanie ze środków transportu staje się coraz bardziej popularne w kraju liczącym 67 mln mieszkańców, bo jest tańsze od taksówek, komfortowe i nie obarczone ryzykiem odmowy zawiezienia klienta, tam, gdzie sobie życzy, ale oczywiście denerwuje tradycyjnych taksówkarzy i posiadaczy popularnych tuk-tuków, trójkołowych ryksz, które mogą zabierać maksimum dwie osoby.
Proponowane zmiany w przepisach pojawiły się po tegorocznej kampanii wyborczej partii Bhumjaithai, która obiecała zalegalizować usługi transportowe z używaniem aplikacji telefonicznych. Ugrupowanie to zdobyło dość miejsc w parlamencie, aby wejść do rządu koalicyjnego i otrzymało w nim resort transportu.