Podróże na Bliski Wschód coraz bardziej ryzykowne

Powtarza się sytuacja z jesieni 2024 r., kiedy kilka krajów Bliskiego Wschodu zamknęło swoją przestrzeń powietrzną. Loty są odwoływane i opóźnione. I nie ma odpowiedzi na pytanie: jak długo to potrwa.

Publikacja: 16.06.2025 05:18

Lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie nie informuje o rozkładzie lotów, zamknęło swoją stronę internetow

Lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie nie informuje o rozkładzie lotów, zamknęło swoją stronę internetową

Foto: AFP

Na monitorach wyświetlających rozkłady lotów w Ammanie, Bejrucie, Damaszku, Bagdadzie i Teheranie w niedzielę rano widać było tylko kilka połączeń. Z Ammanu lata tylko narodowy przewoźnik Royal Jordanian, a większość lotów odbywała się na trasie Akaba–Amman. Z Teheranu wystartowały pojedyncze rejsy Iran Air oraz Royal Jordanian. Lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie nie informuje o rozkładzie lotów, zamknęło swoją stronę. Ale z Flightradar 24 wiadomo, że pojawiły się tam uzbeckie Air Samarkand, tureckie Corendon i izraelskie Israir. O El Alu, narodowym przewoźniku, wiadomo tylko tyle, że ewakuował swoją flotę z największego krajowego lotniska na Cypr i do kilku innych państw europejskich.

I nawet zazwyczaj odważne i dobrze poinformowane Turkish Airlines i Qatar Airways nie pojawiają się tym razem na lotniskach zagrożonych konfliktem. Nie słychać także wypowiedzi prezesów arabskich przewoźników, którzy często zapewniali, że są przyzwyczajeni do operowania w warunkach podwyższonego ryzyka. Wszystko wskazuje, że tym razem to ryzyko jest zbyt wysokie.

Zawieszone rejsy

Większość europejskich i operujących do Izraela amerykańskich linii lotniczych zawiesiło latanie do Izraela na całe lato. Na optymistę w tej sytuacji wygląda LOT, z którego siatki zniknęły rejsy do Tel Awiwu, ale na razie do 23 czerwca. – Do tego czasu fizycznie zdjęliśmy z siatki wszystkie połączenia z Izraelem – mówi Krzysztof Moczulski, rzecznik LOT. Wcześniej LOT zawiesił połączenia z Tel Awiwem po ataku rakietowym ze strony jemeńskich Huti.

Jeszcze odważniejszy jest Wizz Air, który – jak wynika ze strony internetowej – wstrzymał swoje izraelskie operacje tylko do 20 czerwca. Ale wszystko wskazuje na to, że pauza zostanie przedłużona. Z kolei Air France KLM, które jako jedne z niewielu europejskich linii latały do Izraela nawet wtedy, kiedy Donald Trump polecił ewakuować placówkę dyplomatyczną w tym kraju, teraz zawiesiły rejsy do Tel Awiwu do odwołania.

Lufthansa odwołała loty nie tylko do Izraela, ale także do Ammanu, Bejrutu, Damaszku i Teheranu. Air Arabia z Emiratów Arabskich z powodu opóźnień i obawy o bezpieczeństwo lotów zawiesiła do odwołania połączenia do dziesięciu krajów, w tym do Rosji, Armenii, Kirgistanu, Kazachstanu, Gruzji, Azerbejdżanu i Uzbekistanu.

Wygodne przesiadki dla europejskich pasażerów korzystających z „arabskiej trójki” – Emirates, Qatar Airways czy Etihadu – oraz Turkish Airlines także się skomplikowały.

– Dla pasażerów z Europy utrudnienia operacyjne na Bliskim Wschodzie oznaczają ogólnie bardziej skomplikowane loty do Azji, ale mimo wszystko huby w Dubaju czy Dosze, położone na południe od zamkniętej przestrzeni powietrznej, wciąż są bardziej dogodnie zlokalizowane jako punkty przesiadkowe niż np. Delhi, które obecne restrykcje dotykają w większym stopniu – zwraca uwagę Dominik Sipiński, ekspert rynku lotniczego z ch-aviation.

Dla pasażerów podstawą jest teraz rzetelna informacja. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), amerykański regulator Federal Aviation Administration (FAA) oraz Międzynarodowa Agencja Lotnictwa Cywilnego wydały aktualne zalecenia dla podróżnych, tak samo, jak zrobiły to jesienią 2024 r. Wskazują w nich na podwyższone ryzyko podróżowania do tego regionu oraz korzystanie z połączeń prowadzących przez przestrzeń powietrzną większości krajów Bliskiego Wschodu. Chodzi o możliwość realnego zagrożenia z powodu działań wojennych i ryzyko zestrzelenia cywilnych maszyn. Wszystkie trzy organizacje zaapelowały do przewoźników, aby powstrzymali się od operowania w regionie konfliktu. Tymczasem nad granicą Iraku z Iranem prowadzi najbardziej ruchliwy korytarz lotniczy w lotach z Europy do Azji. Teraz samoloty omijają tę przestrzeń i kierują się na południe przez Egipt i Arabię Saudyjską bądź północ, częściowo przez terytorium Turcji, Azerbejdżanu i Turkmenistanu.

Co to znaczy dla pasażerów?

Podróże się wydłużą, bo samoloty starają się omijać strefę konfliktu. Będzie to miało wpływ zwłaszcza w rejsach z Europy do Azji i na Bliski Wschód. Podrożała ropa, a więc trzeba się liczyć, że wzrosną także ceny biletów. Tych lotów będzie zresztą mniej, więc i wybór połączeń się zmniejszy.

Znacząca liczba połączeń została już odwołana i pasażerowie muszą teraz próbować zmienić trasy podróży. Dodatkowo – nie przysługuje im odszkodowanie z powodu odwołanych i opóźnionych lotów, bo konflikt zbrojny nie wybuchł z winy przewoźników. Dotyczy to zwłaszcza podróży do Iranu, Iraku, Libanu oraz Jordanii.

Ci, których rejsy nie zostały odwołane, powinni mieć świadomość, że także czas odpraw na lotniskach może się wydłużyć. Dotyczy to zwłaszcza kontroli bezpieczeństwa. Podróżni muszą również mieć świadomość, że w każdej chwili ich lot może zostać odwołany. Najlepiej sprawdzić status rejsu jeszcze przed wyjazdem na lotnisko.

Na monitorach wyświetlających rozkłady lotów w Ammanie, Bejrucie, Damaszku, Bagdadzie i Teheranie w niedzielę rano widać było tylko kilka połączeń. Z Ammanu lata tylko narodowy przewoźnik Royal Jordanian, a większość lotów odbywała się na trasie Akaba–Amman. Z Teheranu wystartowały pojedyncze rejsy Iran Air oraz Royal Jordanian. Lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie nie informuje o rozkładzie lotów, zamknęło swoją stronę. Ale z Flightradar 24 wiadomo, że pojawiły się tam uzbeckie Air Samarkand, tureckie Corendon i izraelskie Israir. O El Alu, narodowym przewoźniku, wiadomo tylko tyle, że ewakuował swoją flotę z największego krajowego lotniska na Cypr i do kilku innych państw europejskich.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Efekt wojny Izraela z Iranem. Tysiące Rosjan koczują na arabskich lotniskach
Transport
Indyjskie Dreamlinery zostały na ziemi do przeglądu
Transport
20-letnia prognoza Boeinga: mniejszy wzrost przewozu, ale popyt na samoloty skoczy
Transport
Salon lotniczy w Paryżu. W cieniu konfliktu i katastrofy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Transport
20-letnia prognoza Airbusa: liczba samolotów niemal się podwoi