Michael Whitaker, prezes Federal Aviation Administration (FAA) zeznawał w ostatnią środę przed Kongresem USA. Nie ukrywał, że docenia zmiany wprowadzone w Boeingu po kompromitującym incydencie w samolocie Alaska Airlines, kiedy w B737 MAX-9 wyssana została nieumocowana zaślepka drzwi zapasowych.
Produkcja pod ścisłą kontrolą
— Ale jeszcze bardzo dużo musi tam być zrobione. I wzmożona kontrola, jaką wprowadziliśmy musi być kontynuowana. Musi dojść do zmian w kulturze podejścia do bezpieczeństwa . Naszym celem jest doprowadzenie do tego, by Boeing rzeczywiście wprowadził wszystkie zaplanowane zmiany oraz by posiadał odpowiednie narzędzia do utrzymania tych zmian w przyszłości — mówił Michal Whiteaker.
Czytaj więcej
Boeing musi natychmiast dokonać przeglądu mocowania masek tlenowych w ponad 2,6 tys. samolotów typu B737 - nakazał amerykański regulator rynku lotniczego FAA.
Szef FAA obiecał również, że jego agencja będzie bardziej aktywna w kontrolowaniu Boeinga i jego głównego dostawcy Spirit AeroSystems. — Zwiększymy także obecność naszych kontrolerów na liniach produkcyjnych — mówił. A zapytany przez kongresmenów jak długo potrwa proces naprawczy w Boeingu powiedział: — W przypadku kultury korporacyjnej i produkcyjnej chodzi o długoterminowy proces zmian. Nie mówimy tu o miesiącach, czy nawet okresie półrocznym, ale o 3-5 latach.
Bezpieczeństwo ważniejsze od tempa produkcji i zysku
Whiteaker przyznał również, że zmiany, które były najłatwiejsze do wprowadzenia już przynoszą korzyści. — Pracownicy przestali się błąkać po linii produkcyjnej. Każdy zna swoje miejsce. Niestety strajk zatrzymał szkolenia z bezpieczeństwa produkcji. Sądzę, że miną lata, zanim pracownicy zrozumieją, że bezpieczeństwo jest ważniejsze od samej produkcji. Ta kultura pracy musi się zmienić — mówił w Kongresie szef FAA.