Dotyczy to B737 MAX8, B 737 MAX8-200, B737 MAX9 737-700, 737-800 i 737-900ER, czyli praktycznie wszystkich maszyn z rodziny NG (Next Generation).
Sam Boeing już wcześniej, bo 17 czerwca niezależnie poinformował przewoźników o wskazaniach do dokonania takiej inspekcji.
FAA podeszła do problemu bardzo rygorystycznie. Dyrektywa została opublikowana z datą 10 lipca, z rygorem natychmiastowej wykonalności.
Czytaj więcej
Prawie pół miliarda dolarów grzywny i drugie tyle na poprawę bezpieczeństwa produkcji. To nie wsz...
Nowy problem Boeinga to wina kleju
Jak zostało ujawnione przez samego Boeinga, powodem kolejnych kłopotów jest nowy klej, jakiego zaczęto używać w sierpniu 2019 roku do mocowania masek. Szybko okazało się, że jest on nieodpowiedni, bo generator tlenu może się przemieszczać, co z kolei grozi zablokowaniem maski. Dlatego zdecydowano o powrocie do poprzednich komponentów. A przewoźnicy otrzymali polecenie, aby dokładnie obejrzeć umocowanie masek i w przypadku, gdyby wystąpiły jakiekolwiek wątpliwości muszą zostać one wymienione na nowe, prawidłowo umocowane.