JetBlue ogłosił swe plany dotyczące połączeń przez Atlantyk w 2019 r. na Lotniczym Forum w Paryżu. Dwa lata później uruchomił pierwsze połączenie do Londynu, teraz ma już 5 lotów dziennie (trzy z N. Jorku, dwa z Bostonu) i chce przyspieszyć wchodzenie do Europy, zaczynając od Francji. Z początkiem lipca linia uruchomiła pierwsze regularne połączenie z Nowego Jorku do Paryża.
Czytaj więcej
Amerykańskie linie lotnicze spodziewają się, że wzrost popytu, który zapewnił im rekordowe wyniki w IV kwartale utrzyma się w tym roku. Przeszkodami mogą być niepewność, koszty operacyjne i aktywność związków zawodowych.
Prezes Robin Hayes przebywający z tej okazji we Francji przedstawił dziennikowi „La Tribune” plany linii, praktycznie nieznanej w Europie. Ceny biletów zależą od taryfy i różnych warunków (termin zakupu, możliwość zwrotu pieniędzy w razie rezygnacji w ostatniej chwili), natomiast w każdym przypadku obejmują serwis na pokładzie: posiłki, rozrywkę, dostęp do szybkiego internetu. Pasażer nic nie dopłaca ani w klasie ekonomicznej (114 miejsc) ani w biznesie (24 miejsca) w samolocie A321neo LR/XLR o wydłużonym zasięgu.
W związku z dużą konkurencją na trasach przez Atlantyk JetBlue zacznie od zachęcania Amerykanów do odwiedzania Europy. Prezes Hayes liczy, że w pierwszych miesiącach wypełnienie samolotów wyniesie 80, a nawet 90 proc. Jeśli połączenie Paryż-Nowy Jork „wypali”, to w I półroczu 2024 r. linia zaoferuje lot z Bostonu, a w sierpniu 2023 doda Nowy Jork-Amsterdam. Do Europy będą latać airbusy 321neo LR i XLR — przewoźnik odebrał już 14 maszyn łącznie obu rodzajów — a różnica czasu pozwoli, by latały przez 16-17 godzin dziennie, co da możliwość lotu powrotnego tego samego dnia.
Czytaj więcej
To marna pociecha, ale kłopoty, jakie mamy dzisiaj na lotniskach, nie są specjalnością wyłącznie Europy. Podobnie jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie cała branża zwalniała pracowników podczas pandemii COVID-19, a teraz ich szuka na rynku.