Kanał Panamski wysycha. To może sparaliżować globalny handel i podnieść ceny

Niski poziom wody utrudnia ruch statków w Kanale Panamskim. Jeśli zablokuje transport, światowej gospodarce grozi wyhamowanie dostaw, a w konsekwencji spadek podaży i wzrost cen.

Aktualizacja: 21.06.2023 06:19 Publikacja: 21.06.2023 03:00

Kanał Panamski potrzebuje dużej ilości wody, by statki mogły być podnoszone i opuszczane przez syste

Kanał Panamski potrzebuje dużej ilości wody, by statki mogły być podnoszone i opuszczane przez system kilkunastu śluz

Foto: shutterstock

Światowy handel może wkrótce wyhamować niski poziom wody w Kanale Panamskim. Jest to efekt bezprecedensowej suszy w tym regionie, przy czym przewiduje się, że poziom słodkowodnych zbiorników zasilających kanał w wodę osiągnie historyczne minimum w lipcu. Jeśli któryś ze statków utknie w tym przesmyku łączącym Pacyfik z Oceanem Atlantyckim, globalna gospodarka dozna ciężkiego wstrząsu. Pozrywane łańcuchy dostaw – z czym mieliśmy już do czynienia w czasie pandemii – będą oznaczały opóźnienia w zaopatrzeniu, braki towarów oraz surowców i komponentów do produkcji, a w konsekwencji wzrosty cen.

Czytaj więcej

Ceny warzyw rosną, chociaż o tej porze zazwyczaj spadały

Mniej statków, lżejsze ładunki

Suszą dotknięta jest znaczna część Ameryki Środkowej, w tym Panama, już od kilku miesięcy. Jednak wkrótce sytuacja może się zaostrzyć wskutek El Nino. To zjawisko pogodowe związane z wyższą temperaturą wody w strefie równikowej Pacyfiku, powoduje w zależności od regionu szereg anomalii klimatycznych, jak cyklony, susze czy powodzie. – W tym roku El Nino może sprawić, że będzie on najcieplejszym w historii – podała CNN. Jak ogłosiły władze Kanału Panamskiego, początek El Nino może pogorszyć warunki żeglugowe.

Zbudowany w latach 1904–1914 Kanał Panamski ma ogromne znaczenie dla żeglugi, pozwalając statkom ominąć niebezpieczny przylądek Horn na krańcu Ameryki Południowej. Potrzebuje dużej ilości wody, by kursujące nim statki mogły być podnoszone i opuszczane przez system kilkunastu śluz. W tym roku zarząd Kanału Panamskiego już kilkakrotnie wprowadzał ograniczenia dotyczące liczby czy głębokości zanurzenia przepływających jednostek. Dlatego część serwisów żeglugowych postanowiła ograniczyć liczbę kontenerów na statkach. Jak podał serwis supplychaindive.com, z początkiem czerwca niektóre firmy, jak Hapag-Lloyd i CMA CGM, wprowadziły dla zrekompensowania przychodów wyższe stawki frachtu.

– W Kanale Panamskim śluzy już ograniczają parametry statków. To jeden z najważniejszych szlaków handlowych, więc jeśli będą narastać ograniczenia wynikające z niskiego poziomu wody, to czekają nas zakłócenia w światowym handlu. Choć na razie trudno określić ich skalę – stwierdza Włodzimierz Rydzkowski, profesor Wydziału Ekonomicznego na Uniwersytecie Gdańskim.

W przeszłości ograniczenia spowodowane niskim poziomem wody w kanale skłaniały spedytorów do szukania alternatywnych tras z Azji na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, ale zwiększało to koszty i wydłużało czas. Według ekspertów ds. logistyki, na których powołuje się w internetowym wydaniu Fortune, obecne problemy z wodą mogą na globalnych rynkach doprowadzić do podobnego chaosu jak w 2021 r. Wtedy gwałtowny wzrost kosztów transportu oraz popytu konsumpcyjnego spowodował niedobory towarów, wpływając w USA na poziom inflacji. Teraz przerwanie łańcuchów dostaw też miałoby opłakane skutki.

– Przy niskim poziomie wody największe kontenerowce operujące na rynkach mogą nie być w stanie przejść przez Kanał Panamski, co wyhamuje wymianę handlową na szlakach, które z niego korzystają. A przy przerwanych łańcuchach dostaw będziemy mieć problemy z podażą, co z kolei napędzi popyt i może się przełożyć na wzrost cen – uważa Piotr Frankowski, redaktor naczelny portalu „Namiary na morze i handel”.

Miliony strat na godzinę

Negatywny wpływ na globalne zaopatrzenie miał już wypadek w Kanale Sueskim. W marcu 2021 roku 400-metrowy kontenerowiec Ever Given wracający z Malezji do Rotterdamu z 18,3 tys. kontenerów przez prawie tydzień blokował tę strategiczną dla światowego handlu przeprawę po tym, jak osiadł na mieliźnie. Statek nie tylko sam przewoził towary, które nie dotarły na czas do celu, ale też spowodował opóźnienia w ruchu innych jednostek, które musiały czekać na odblokowanie kanału albo wybrały o wiele dłuższe trasy wokół Afryki. To zaostrzyło niedobór kontenerów, który dawał się we znaki także przed wypadkiem.

Wskutek blokady Kanału Sueskiego u wejść do niego utknęły 422 statki, przewożące łącznie 26 mln ton ładunków. Każda godzina zatrzymania transportu blokowała handel towarami wart 400 mln dol.

Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), przez Kanał Panamski przepływa 3,5 proc. światowego handlu morskiego, około cztery razy mniej w porównaniu z Sueskim. Większość przepływającego tą drogą handlu stanowi wymiana pomiędzy Azją i wschodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych. Europa jest eksporterem lub importerem następnych 12 proc. W 2022 r. było to 35 mln ton ładunków. Najważniejszym partnerem Europy w tym handlu jest Ameryka Południowa.

– Gospodarka światowa dużo ucierpiała w ostatnich latach na przerwaniu łańcuchów dostaw. Wg obliczeń EBC w 2021 r. przyczyniły się one do spadku wartości globalnego handlu o 2,7 proc. i światowej produkcji przemysłowej o 1,4 proc. – mówi Jan Markiewicz, analityk zespołu gospodarki światowej PIE.

Ocenia się, że takie doświadczenia będą nasilać działania firm i rządów dla zmniejszenia tego rodzaju zagrożeń, mających kluczowe znaczenie zwłaszcza dla produkcji. W zglobalizowanym przemyśle samochodowym, gdzie części i podzespoły trafiają na linię montażową dopiero, gdy mają być użyte do produkcji, składowanie zapasów traktowane było dotąd jako marnotrawstwo. Przerwy w dostawach komponentów zmieniły to podejście. Także inne, w podobny sposób funkcjonujące branże produkcyjne zwracają się w stronę magazynów.

Będą zmiany w produkcji

Globalizacja produkcji i handlu to nie tylko okazja do rozszerzania powiązań z kolejnymi firmami i zdobywania nowych rynków: niesie także ryzyka, które boleśnie się materializują. Przerwanie łańcuchów dostaw wstrząsa całymi branżami, doprowadzając do chaosu i gigantycznych strat w produkcji przez zatrzymanie fabryk. Nie ma już wątpliwości, że efektem doświadczeń z ostatnich kilkudziesięciu miesięcy stanie się stopniowa reorganizacja produkcji, prowadząca do dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w surowce i podzespoły, przybliżająca je do finalnego wytwórcy. Prawdopodobnym scenariuszem przy nowych inwestycjach jest budowanie fabryk w aliansie z poddostawcami, żeby mieć części i podzespoły na miejscu lub w bliskiej odległości. 

Światowy handel może wkrótce wyhamować niski poziom wody w Kanale Panamskim. Jest to efekt bezprecedensowej suszy w tym regionie, przy czym przewiduje się, że poziom słodkowodnych zbiorników zasilających kanał w wodę osiągnie historyczne minimum w lipcu. Jeśli któryś ze statków utknie w tym przesmyku łączącym Pacyfik z Oceanem Atlantyckim, globalna gospodarka dozna ciężkiego wstrząsu. Pozrywane łańcuchy dostaw – z czym mieliśmy już do czynienia w czasie pandemii – będą oznaczały opóźnienia w zaopatrzeniu, braki towarów oraz surowców i komponentów do produkcji, a w konsekwencji wzrosty cen.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Szef Enter Air: Ratowanie konkurencji przed bankructwem? To nie nasza bajka
Transport
Ruszają inwestycje na lotnisku w Modlinie. "Bez gigantomanii i wstawania z kolan"
Transport
Ryzykowne auta zalewają rynek
Transport
Naukowcy apelują: CPK nie w pośpiechu. Potrzebne są warianty dla lotniska w polu
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Transport
Duża awaria na kolei. Pociągi nie docierały do Warszawy