PKP PLK grożą kary za chaos pod Warszawą

Zarządzająca infrastrukturą oraz inwestycjami na torach państwowa spółka nie radzi sobie z organizacją ruchu pociągów podczas przebudowy warszawskiego węzła kolejowego.

Publikacja: 17.03.2023 03:00

Jednym z kluczowych etapów modernizacji warszawskiego węzła kolejowego jest przebudowa stacji Warsza

Jednym z kluczowych etapów modernizacji warszawskiego węzła kolejowego jest przebudowa stacji Warszawa Zachodnia, przez którą przejeżdża duża liczba pociągów

Foto: PAP, Marcin Obara

Potężne opóźnienia pociągów, składy na niewłaściwym torze, kilkanaście relacji odwołanych, a część skróconych, do tego jeszcze brak informacji dla pasażerów – chaos, jaki zapanował na warszawskim węźle kolejowym po niedzielnej zmianie rozkładu jazdy, rozwścieczył podróżnych i postawił pod ścianą PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK). Ta państwowa spółka zarządzająca infrastrukturą, obracająca dziesiątkami miliardów złotych na inwestycje torowe i organizująca w całej Polsce ruch pociągów, na początku tygodnia straciła panowanie nad sytuacją.

O ile w niedzielę jeszcze nie było problemów, o tyle w poniedziałek nawarstwiały się błyskawicznie. Kompromitacją zakończyła się inauguracja przejazdów nową linią Szybkiej Kolei Miejskiej z Piaseczna do Warszawy, bo pociąg został skierowany na niewłaściwy tor. Opóźnione zostały 94 pociągi Kolei Mazowieckich przejeżdżające przez Warszawę Zachodnią, a we wtorek sytuacja jeszcze się pogorszyła. PLK postanowiły więc przeciąć gordyjski węzeł i sięgnęły po siekierę: w środę bez konsultacji z przewoźnikami, odwołanych zostało 16 pociągów Kolei Mazowieckich (KM), dla siedmiu składów skrócono relacje, odwołano także osiem pociągów SKM pomiędzy Piasecznem a Warszawą.

Czytaj więcej

Chaos na kolei. Cięcia w rozkładach warszawskiej SKM i Kolei Mazowieckich

Możliwe kary dla PLK

Na zarzuty KM i SKM o usuwanie z rozkładu ich pociągów bez konsultacji PLK odpowiedziały atakiem: to adwersarze mają być winni chaosu. – Nasze doświadczenie kazało nam zwrócić uwagę przewoźnikom, że liczba zaplanowanych pociągów jest zbyt duża. Niekompetencja przewoźników spowodowała, że nasze sugestie zostały pominięte – oświadczył na brefingu z dziennikarzami wiceprezes PLK Mirosław Skubiszyński.

Takie postawienie sprawy oburzyło zarówno przewoźników, jak i władze miasta. Zwłaszcza że PLK usiłuje zrzucić część winy za chaos także na warszawski samorząd. Zaskoczeni stanowiskiem PLK są też eksperci. – Nie można mieć pretensji do przewoźników, że chcą wozić ludzi – mówi Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR i szef Railway Business Forum.

Tymczasem na wydarzenia zareagował już Urząd Transportu Kolejowego (UTK), który nakazał PLK złożenie wyjaśnień i zapowiedział kontrolę, która może zakończyć się postępowaniem administracyjnym i nałożeniem kar. Byłoby to kolejne postępowanie wobec PLK, bo już to obecnie prowadzone dotyczy działań naruszających interesy pasażerów, przez niezapewnienie informacji. – Nie może być tolerancji na działania czy zaniechania, które doprowadziły do sytuacji, jaka zaistniała na warszawskim węźle kolejowym w ostatnich dniach – zapowiada prezes UTK Ignacy Góra.

Czytaj więcej

Lato na lotniskach? Strajki, tłok i drożyzna

Władze Warszawy uważają, że za doprowadzenie do paraliżu w ruchu powinny w PLK polecieć głowy. Zwłaszcza że to kolejna wpadka spółki. W końcu ubiegłego roku wprowadzone przez nią ograniczenie ruchu pociągów z dwóch do jednego toru na linii podmiejskiej, związane z budową łącznika pomiędzy podmiejską linią średnicową a dalekobieżną linią średnicową, spowodowało gigantyczne problemy dla pasażerów. Do tego dochodzą problemy w innych regionach. Jak podał branżowy „Rynek Kolejowy”, we wtorek dyżurny ruchu doprowadził do 200-minutowego opóźnienia pociągu Kolei Dolnośląskich.

Pasażer się nie liczy

To, co dzieje się na warszawskim węźle kolejowym, ma być efektem ciągnącej się przebudowy stacji Warszawa Zachodnia. Zdaniem Jakuba Majewskiego, prezesa Fundacji ProKolej, ostatnie wydarzenia w Warszawie pokazują, że infrastruktura kolejowa nie jest przygotowana do działania w sytuacji kryzysowej, a ruch jest za duży wobec jej możliwości. – PLK stawiają wykonawcom za małe wymagania co do zagwarantowania ruchu pociągów już na etapie przetargów. Nie można doprowadzać do sytuacji, w której jak dziś wszystkie linie prowadzące do Dworca Zachodniego są jednotorowe. Taka sytuacja dramatycznie obniża przepustowość – wskazuje Majewski. – W realizacji przebudowy warszawskiego węzła PLK nie radzą sobie z organizacją ruchu, podobnie zresztą jak w wielu innych miejscach. Trzeba tak projektować prace, żeby nie tylko wykonawcom było łatwo, ale by liczyli się także przewoźnicy – dodaje Furgalski.

Ostatnie wydarzenia sprawiają, że kolej – która w styczniu zachłysnęła się frekwencyjnym sukcesem za rok ubiegły, w którym pociągami przewieziono 342,2 mln osób – coraz skuteczniej niszczy sobie opinię. Wizerunkowo kolej bardzo straciła na lutowej podwyżce cen biletów PKP InterCity, która – choć odwołana z początkiem marca – pokazała nieliczenie się z interesem pasażerów. Teraz do pogarszających się notowań kolei dokładają się PLK. Bo jeśli do tej pory zbierały cięgi za prowadzone inwestycje, to teraz dochodzi zła opinia o prowadzeniu ruchu, a to już jest poważny kryzys.

PKP PLK tłumaczy chaos: Za dużo pociągów wyjechało na tory

Według PKP PLK ruch kolejowy na Warszawskim Węźle Kolejowym jest stabilny, a kursowanie pociągów jest na bieżąco monitorowane przez kolejarzy. Jak tłumaczy spółka, rozkład jazdy ustalany z przewoźnikami miał zapewnić najlepszą ofertę przewozową, a przy jego konstrukcji starano się uruchomić jak największą liczbę pociągów. Po analizie miało się jednak okazać, że zbyt gęsta sieć połączeń, przy wystąpieniu nawet niewielkich awarii, może prowadzić do dużych zmian w rozkładzie. PLK twierdzi, że poinformowała przewoźników o „możliwych perturbacjach wynikających ze zbyt dużej liczby złożonych i zrealizowanych wniosków przewoźników samorządowych”. Prośby PLK o zmniejszenie liczby pociągów samorządowych miały się jednak spotkać z odmową.

Opinia dla „Rz"
Dariusz Grajda, członek zarządu Kolei Mazowieckich

Nie możemy zgodzić się na nierówne traktowanie i zarzucanie niekompetencji. Odwołane zostały pociągi KM i warszawskiej SKM, a nie PKP IC. Czy to jest w porządku? Dlaczego mieszkańcy Mazowsza i Warszawy, korzystający z podróży pociągami KM i SKM, są traktowani jako pasażerowie drugiej, albo nawet trzeciej kategorii? Dosłownie w ostatniej chwili zostało odwołanych dodatkowo 16 pociągów KM. To była arbitralna decyzja zarządcy infrastruktury, która uniemożliwiła nam poinformowanie naszych podróżnych. Na to nie ma naszej zgody. ∑

Potężne opóźnienia pociągów, składy na niewłaściwym torze, kilkanaście relacji odwołanych, a część skróconych, do tego jeszcze brak informacji dla pasażerów – chaos, jaki zapanował na warszawskim węźle kolejowym po niedzielnej zmianie rozkładu jazdy, rozwścieczył podróżnych i postawił pod ścianą PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK). Ta państwowa spółka zarządzająca infrastrukturą, obracająca dziesiątkami miliardów złotych na inwestycje torowe i organizująca w całej Polsce ruch pociągów, na początku tygodnia straciła panowanie nad sytuacją.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej