Chiński potentat aplikacji przewozowych Didi, który działa w sposób podobny do Ubera, został ukarany w czwartek grzywną w wysokości 8,026 mld juanów (ok. 1,2 mld dolarów) za złamanie przepisów dotyczących cyberbezpieczeństwa. Administracja Cyberprzestrzeni Chin (ACC) twierdzi, że znalazła „decydujące dowody” w postępowaniu rozpoczętym kilka dni po tym, jak Didi wprowadził swoje akcje do obrotu giełdowego w USA.
W ciągu kilku dni od oferty publicznej Didi w USA rząd w Pekinie poinformował, że będzie rozprawiać się z firmami technologicznymi notowanymi poza granicami Chin. W odpowiedzi Didi poinformował w grudniu 2021, że akcje spółki zostaną wycofane z amerykańskiej giełdy i wrócą do Hongkongu. Samo dochodzenie przeciwko koncernowi prowadzone było pod pretekstem obaw związanych z gromadzeniem danych przez notowaną poza Chinami spółkę.
Grzywna dla spółki to nie jedyna kara. Chińska administracja karze bowiem nie tylko podmiot prawny, ale także osoby zarządzające. Prezes i dyrektor generalny Cheng Wei i prezes Liu Qing zapłacą po milionie juanów osobistej grzywny. Koncern, w oświadczeniu po decyzji ACC, zapowiedział, że uznaje wyrok.
Czytaj więcej
W Stanach Zjednoczonych Uber został pozwany przez kobiety, które miały być zaatakowane przez kierowców w trakcie korzystania z usług korporacji. Firma miała przedkładać rozwój nad bezpieczeństwo klientów.
– Przyjmujemy to jako ostrzeżenie i zwrócimy równą uwagę zarówno na bezpieczeństwo, jak i rozwój – poinformował koncern, w cytowanym przez BBC, oświadczeniu umieszczonym na platformie społecznościowej Weibo.