Francuska Riwiera bez rosyjskich jachtów. Popłynęły na południe

Europejskie wybrzeże Morza Śródziemnego wygląda tego lata zupełnie inaczej, niż w poprzednich latach. W zatokach Nicei, u wybrzeży Monaco, w portach Barcelony, na Ibizie i Majorce, nawet na Adriatyku, między chorwackimi wyspami, zabrakło luksusowych rosyjskich jachtów.

Publikacja: 10.07.2022 16:48

Francuska Riwiera bez rosyjskich jachtów. Popłynęły na południe

Foto: Bryn Colton/Bloomberg

Oligarchowie, bliscy współpracownicy Władimira Putina obłożeni zachodnimi sankcjami szybko wypłynęli na bezpieczne dla nich wody, zanim władze zarekwirują ich piękne łodzie warte grube miliony dolarów. A kiedy już znaleźli miejsce, gdzie mogą zakotwiczyć nie nękani przez nikogo, to raczej nie wypuszczają się w morze , tylko zostają przy nabrzeżu. Bo władze unijne, amerykańskie i kanadyjskie nieustannie na nie polują.

Nie ma także na Lazurowym wybrzeżu Rosjan, którzy zazwyczaj czarterowali megajachty. Pojawiło się trochę amerykańskich aktorów i celebrytów, ale to wszystko. Wypożyczalnie narzekają, że biznes im siadł. Nie tylko Rosjanie cierpią z powodu sankcji

Według danych amerykańskich w ciągu pierwszych 100 dni od rosyjskiej inwazji na Ukrainę zarekwirowane zostały dobra luksusowe Rosjan o wartość przynajmniej 30 mld dolarów. Wśród nich były przede wszystkim samoloty, jachty i nieruchomości.

Czytaj więcej

Włochy zamroziły aktywa Rosjan na kwotę 1,7 mld euro

Rosyjskie jachty, zaczęły w tym czasie jak najszybciej płynąć na południe, byle tylko zdążyć przed sankcjami. Szczególnie konsekwentni są w pilnowaniu Rosjan Amerykanie, którzy na przykład potrafili sprowadzić jacht jednego z oligarchów z Fidżi do Kalifornii, mimo oczywistych protestów właściciela. Według prawa amerykańskiego jest to jednak legalne, bo prezydent Joe Biden podpisał jeszcze w kwietniu ustawę, która pozwala Amerykanom na zajmowanie jachtów i innych przedmiotów należących do Rosjan objętych sankcjami, pozbywanie się ich, a pieniądze uzyskane w ten sposób mają zostać przeznaczone na odbudowę Ukrainy. Podobne ustawodawstwo chce wprowadzić Unia Europejska. Rozważali je również Szwajcarzy, ale ostatecznie rząd w Bernie uznał, że byłoby to niezgodne z prawem.

Czytaj więcej

Kolejny jacht przechwycony. Tym razem na Majorce

Roman Abramowicz, były właściciel klubu piłkarskiego Chelsea swój wart 600 mln dolarów ( 6 pokładów, 48 kabin) jacht zdążył w kilka tygodni po inwazji wyprowadzić 4 kwietnia z portu w Barcelonie do tureckiego Yalikavaku. Od tego czasu My Solaris nie opuścił tureckiego nabrzeża. Turecki minister spraw zagranicznych, Mevlut Cavusoglu nie ukrywał, jeszcze w marcu 2022, że rosyjscy oligarchowie są nadal mile widziani w tym kraju, niezależnie od tego, czy są turystami, czy inwestorami. Pod warunkiem oczywiście, że ich działalność jest tam legalna.

To zapewne dlatego drugi jacht, The Eclipse, którego właścicielem jest Abramowicz też znalazł bezpieczną przystań w Turcji, w porcie Gocek na południowym zachodzie kraju. Ta jednostka miała do przebycia znacznie dłuższą drogę, niż My Solaris, bo przypłynęła za zamorskiego terytorium francusko- holenderskiego, na Karaibach, wyspy Sint Maarten/Saint Martin wchodzącej w skład Archipelagu Małych Antyli. Tam jednak nie była bezpieczna, bo z jednej strony blisko było zbyt blisko USA, a z drugiej strony i Francuzi i Holendrzy nie życzą sobie takich „gości”.

Czytaj więcej

Kolejny jacht rosyjskiego oligarchy zatrzymany. Tym razem w Gibraltarze

To zupełnie inna sytuacja, niż jeszcze rok temu, kiedy My Solaris z pokładami pełnymi rozbawionych gości pływała z Barcelony do Cannes, a po drodze cumowała w enklawie miliarderów Saint-Jean-Cap-Ferrat. Tak, żeby goście mieli blisko na zakupy o do restauracji i klubów w kurorcie Saint-Tropez.

Dalej, niż My Solaris udało się dopłynąć jachtowi innego rosyjskiego magnata, Władimira Potanina. Jego Nirvana, której zbudowanie kosztowało 300 mln dolarów, pływała rok temu wzdłuż wybrzeży chorwackich, cumowała przy nabrzeżu w Puli i Vodicach i na wyspie Vis. We wrześniu na przezimowanie jacht stanął w Genui. Teraz od marca stoi w Dubaju dokąd udało mu się bezpiecznie dopłynąć .

Inny jacht Sea Rhapsody jest własnością kolejnego rosyjskiego miliardera, Andrieja Kostina. Cumuje na Seszelach, gdzie także mu nie grozi przejęcie przez Amerykanów. Rok temu pływał u wybrzeży południowych Włoch, cumując w Neapolu i na Capri, potem dopłynął do Albanii i Czarnogóry, a stamtąd skierował się prosto na Seszele.

Oligarchowie, bliscy współpracownicy Władimira Putina obłożeni zachodnimi sankcjami szybko wypłynęli na bezpieczne dla nich wody, zanim władze zarekwirują ich piękne łodzie warte grube miliony dolarów. A kiedy już znaleźli miejsce, gdzie mogą zakotwiczyć nie nękani przez nikogo, to raczej nie wypuszczają się w morze , tylko zostają przy nabrzeżu. Bo władze unijne, amerykańskie i kanadyjskie nieustannie na nie polują.

Nie ma także na Lazurowym wybrzeżu Rosjan, którzy zazwyczaj czarterowali megajachty. Pojawiło się trochę amerykańskich aktorów i celebrytów, ale to wszystko. Wypożyczalnie narzekają, że biznes im siadł. Nie tylko Rosjanie cierpią z powodu sankcji

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej