Pandemia w Chinach znowu podwyższyła ceny frachtu, natomiast sankcje narzucone na Rosję za atak na Ukrainę uwolniły sporą część z puli ponad 2 mln kontenerów, które rocznie przeładowywał port w Petersburgu. Niepewność dostaw i rosnące ceny surowców odzwierciedlają się w cenach europejskiej produkcji i nerwowości na rynkach.
Złote kontenery
Sześciokrotny skok – to wzrost cen frachtu między styczniem 2020 r., tuż przed pandemią, a szczytowym poziomem cen we wrześniu 2021 r. Globalny wskaźnik stawek frachtowych kontenerów od stycznia 2019 do marca 2022 r. skoczył z 1733 dol. za fracht do 10 361 dol. W marcu lekko spadł do 8152 dol., ale to nadal blisko pięciokrotny wzrost w porównaniu ze spokojniejszymi czasami.
Globalna polityka to dziś żyła złota dla przewoźników – gigant światowego rynku kontenerów Maersk podwyższył we wtorek prognozy wyniku za cały 2022 r. i ujawnił, że wynik I kwartału przekroczył jego oczekiwania. Firma podkreśla paradoks: choć wolumen przewożonych kontenerów spadł o 7 proc., to stawki frachtowe wzrosły średnio aż o 71 proc. w porównaniu z I kwartałem 2021 r. – Oczekujemy, że bazowa EBITDA wyniesie obecnie około 30 mld dol. (wcześniej 24 mld dol.) – pisze Maersk, który równocześnie obniżył prognozy wzrostu globalnego popytu kontenerowego z 2–4 proc. do -1/+1 proc.
Niepewność wraca, bo do Szanghaju – jednego z najważniejszych portów świata – wrócił „twardy” lockdown. Nieoficjalnie mówi się, że firmy organizują pracownikom lockdown… w fabrykach, gdzie siedzą odcięci od świata przez dwa tygodnie.
To właśnie spotkało część pracowników portu w Szanghaju: musieli zamieszkać na terenie portu. Lockdown nie zamknął portu, ale poważnie utrudnił jego działalność. Pod koniec marca, według raportu CBRE, na rozładunek lub załadunek oczekiwało tam ponad 300 statków – ponad czterokrotnie więcej niż poprzednich latach. Część frachtu można przewieźć do innych portów, ale transport drogowy bywa ograniczany przez zamykane autostrady.