Transport już musi szukać innych dróg. Wielkie straty polskich firm

Branżą, która najmocniej odczuwa skutki napaści Rosji na Ukrainę, jest międzynarodowy transport. Przede wszystkim ten nastawiony na Wschód.

Publikacja: 21.04.2022 21:00

Transport już musi szukać innych dróg. Wielkie straty polskich firm

Foto: Adobe Stock

Liczba polskich tirów przekraczających wschodnią granicę kraju zaczęła dość szybko topnieć jeszcze przed wybuchem wojny. Natomiast sankcje blokujące przejazd dla ciężarówek z Rosji i Białorusi oraz odwetowe retorsje wobec unijnych przewoźników oznaczają dla części polskich firm transportowych gigantyczne straty. Z wydanych pozwoleń wynika, że w 2021 r. do Białorusi lub przez ten kraj tranzytem jeździli oni ok. 200 tys. razy. Do Rosji takich kursów wykonano niewiele mniej – ok. 180 tys. Sytuacja przewoźników specjalizujących się w przewozach wschodnich jest tym trudniejsza, że niełatwo będzie im zmienić kierunek.

Brak możliwości przejazdu przez Ukrainę i Białoruś już uderza w drogowy transport prowadzący na dalekie rynki w Azji, jak Kazachstan, Uzbekistan czy Mongolia. Teraz ciężarówki muszą jeździć okrężną drogą przez Turcję i Iran, co podniesie koszty. Jeśli taka sytuacja będzie się przedłużać, sporym ryzykiem dla polskich firm przewozowych będzie ewentualność wyparcia jej ze wschodnich rynków przez firmy z Turcji lub Serbii.

Wojna pogłębiła przy tym problemy z brakiem pracowników. Już w ub.r. szacowano, że na polskim rynku brakuje 150–200 tys. kierowców. Tymczasem najliczniejsza grupa obcokrajowców w polskich tirach – kierowców ukraińskich – mocno stopniała. Według Związku Pracodawców Transport Logistyka i Polska (TLP) przed wybuchem wojny u polskich przewoźników jeździło 105 tys. kierowców ukraińskich. Duża część wróciła do swojego kraju.

Czytaj więcej

Waży się los ustawy powrotowej w Ukrainie, która może wymieść z Polski pracowników

Przewoźnicy obawiają się także, że białoruskie władze mogą nakazać swoim obywatelom pracującym w UE powrót do kraju. Tymczasem w polskich firmach zajmujących się międzynarodowym transportem drogowym kierowcy z Białorusi to druga po Ukraińcach grupa obcokrajowców – jest ich ok. 25 tys.

Należy się liczyć, że na sankcjach wobec Rosji i Białorusi będą tracić polskie porty, zwłaszcza na przeładunkach kontenerów. Duża ich część adresowana jest do Rosji i przeładowywana w tranzycie w polskich terminalach. Z kolei szansą byłoby przejęcie ładunków transportowanych morzem w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku zamiast koleją przez Rosję i Białoruś.

Okazją do zwiększenia obrotów byłaby także obsługa dostaw dla odbudowującej się po wojnie Ukrainy. W ubiegłym roku port w Gdańsku awansował na trzecie miejsce w rankingu portów na Bałtyku, prześcigając w wielkości obrotów rosyjski Primorsk. Teraz mógłby mieć szansę na zajęcie pozycji wicelidera, pokonując Petersburg.

Liczba polskich tirów przekraczających wschodnią granicę kraju zaczęła dość szybko topnieć jeszcze przed wybuchem wojny. Natomiast sankcje blokujące przejazd dla ciężarówek z Rosji i Białorusi oraz odwetowe retorsje wobec unijnych przewoźników oznaczają dla części polskich firm transportowych gigantyczne straty. Z wydanych pozwoleń wynika, że w 2021 r. do Białorusi lub przez ten kraj tranzytem jeździli oni ok. 200 tys. razy. Do Rosji takich kursów wykonano niewiele mniej – ok. 180 tys. Sytuacja przewoźników specjalizujących się w przewozach wschodnich jest tym trudniejsza, że niełatwo będzie im zmienić kierunek.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Kubańska linia lotnicza bez paliwa. Zmuszona do zawieszenia działalności
Transport
Lotniczy dress code. Jak się ubrać na podróż samolotem
Transport
Gorszy kwartał Lufthansy (strajki) i Air France-KLM
Transport
Rosyjscy hakerzy znów w akcji. Finnair wstrzymuje loty
Transport
Polskie firmy apelują do Donalda Tuska: nie porzucajcie projektu CPK
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił